Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 29 czerwca 2019

Piszę wiersze

Piszę wiersze

lepsze czy gorsze – nie wiem
kiedyś listy pisałem
z wojska - do dziewczyny
czytała je - były krótkie
jak piosenka z poligonu
odpisywała porządnie

ważne były dla mnie te listy
trzymałem je długo
jak należy w papeterii
wyrzuciła je żona
jak śmieci - na śmietnik

piszę wiersze
lepsze czy gorsze -  nie wiem
o dziewczynie
- która nie czyta moich wierszy

Lech Kamiński

piątek, 28 czerwca 2019

Spacer we dwoje

Spacer we dwoje

zaprowadzi nas niedaleko
nad rzeczkę do parku
tam kaczki pływają
może trafi się wiewiórka
nad  brzegiem rzeczki

usiądziemy na ławce
obejmę cię mocno
by poczuć serca bicie
oglądać będziemy kaczki i łabędzie
jak się łączą w pary
wiodą młode przed sobą

później pójdziemy tutaj blisko
na kawę do Hani - mocną z expresu
przy niej pomilczymy sobie razem
- gdy jest miło
to słowa niepotrzebne

Lech Kamiński

czwartek, 27 czerwca 2019

Moja modlitwa codzienna

Moja modlitwa codzienna

Proszę Cię Panie
o śmierć lekką,
jak sen piękną i bez bólu,
przecież Cię Panie
słuchałem zawsze,
krzywdy
nie wyrządziłem nikomu.

Żyłem według Twych zasad
z jedyną żoną,
lat ponad pięćdziesiąt,
to nic że kłótnie
i czasem swary,
tak bywa
w dobrym małżeństwie. 

Razem z żoną
w trudzie i znoju 
dwóch wychowaliśmy chłopców,
na schwał do trudnego życia.

Teraz,
przy końcu dni naszych,
udręki i bólu
nie szczędzisz Panie.

Czy taka
musi być kolej losu?
Lecz i radością
dzielisz obficie,
wnucząt
przemiłym szczebiotem. 

Na tym świecie
sprawy pozałatwiane,
więc proszę,
zabierz choć od bólu. 

Pozwól
u schyłku dni moich
pozostać dumnym człowiekiem

Lech Kamiński

środa, 26 czerwca 2019

Mówisz Polska


Mówisz Polska

widzę sosnę strzelistą
pnącą się ku życiu
za światłem do nieba
w odwiecznej walce
nad swoimi braćmi góruje

buka rozłożystego
konarami się rozpiera na strony wszystkie
czaruje i zaprasza cieniem srebrzystym
dziki orzechami kusi 

mocarnego dębu
gałęzie w węzły poskręcał
stoi mocno - jak na siłacza przystało
nie boi się wichrów ani burzy
żołędziami cieszy nas i zwierzynę 

piękny kasztan
ozdoba wśród drzew
pięknem kwiatów
kusi biżuterią owoców
wachlarzem liści czaruje 

niepozorny klon
gdzie mu do innych - tych wielkich
w parterze skromne miejsce zajmuje
zabiera słońce krzakom  

szeleszczący dywan z bukowych liści
brązami poprzetykany starannie
bystrym zdobiony potokiem 
w krajkę pola wpisane
znane i ośpiewane tej ziemi

a wszystko zdobią ptaki
one najbardziej ukochały Polskę

Lech Kamiński

wtorek, 25 czerwca 2019

Na pożegnanie dnia

Na pożegnanie dnia

Zmierzch wygasza słońce
skrył je daleko za horyzontem
jeszcze ostatnie przebłyski
krwawą barwą się mienią
długie cienie szarości grożą
pora odpoczynku zbliża się dla ludzi

Na tle srebrnego nieba
drzewa gołe gałęzie kierują do góry
choć na chwilkę chcą - dla siebie
nimi jak pazurami zatrzymać słońce

Sięgają wysoko swymi czubkami
sam wiatr zmroku się przeraził
ucichły ptaki zmartwione bardzo
że dzień na nie się obraził

Pora odpoczynku nastała nad światem
niezbędna po dziennym znoju
ptaki przerwały głośne nawoływania
zadumały się nad swoim losem
jak ludzie...

Lecz nazajutrz ponownie wstanie słońce
dzień odda swoje uśmiechy ludziom
kawa z rana i uśmiech żony
miło zabarwi chwile wstawania

Lech Kamiński

poniedziałek, 24 czerwca 2019

Spotkanie z Poetą

 Spotkanie z Poetą

Przyszli skuleni - jak do ołtarza
ignoranci - przy nim maluczcy
w pokorze słuchali jego głosu
głosu POETY pisanego wielkimi literami

ON słuchał gdy czytali jego wiersze
tekstów uzbrojonych rymem jak mieczem
to nic że przenośnie pachną sztucznością
rażą - wystają rogami z rytmu wiersza 

Lecz przecież ON wszystko robi najlepiej
publika słucha z otwartymi ustami
ON wiele słów o poezji rzuca od niechcenia
jak perły przed wieprze – masz publiko swoje

A przecież  Szymborska Miodowicz czy ks. Twardowski
pisali w stylu wolnym
nie wiązały ich zwykłe rymy czy wersy
gdyż piękno w wierszu niekonieczne jest rymem
to najwyższy etap w rozwoju poety

Pouczył że jest Internet przecież
tam wiele się teraz dzieje
że wraz z nim jest tam grupka wielkich poetów
a reszta powinna się pisania wstydzić

„Nie pisz” często słowa padają okrutne
gdzie te czasy gdy literatura
miała trafić pod strzechy
„Nie pisz” ignorancie bo to rola wielkich
tych którzy śmią się nazwać mianem Poety 

Lecz tamci drżącą ręką biorą papier długopis
w skupieniu łączą ze sobą linijki i słowa
przelewają na niego swoje toporne myśli
z samego serca płynące – szczere i uczciwe
tylko gbur zarozumiały tego im zabroni  
(  „ewentualne podobieństwo osób, miejsc i zdarzeń zupełnie przypadkowe")

Lech Kamiński

niedziela, 23 czerwca 2019

Ojcic

Dzisiaj dzień Ojca, przypominam mój wiersz
Ojciec

Jaki był – trudno powiedzieć
ani zły ani dobry
miałem w dzieciństwie wszystko
zdjęcie na golasa na kożuchu
i w małym samochodziku
bił mnie rzadko bo tą czynność
była specjalnością mamy

Miałem hulajnogę że szprychami w kółkach
i drewniane narty oraz łyżwy
to nic że w lecie biegałem na bosaka
w jedynym dresie
u kolegów było to samo 

W wakacje jeździłem na kolonie
często na obozy
byłem u cioci w Olkuszu
nigdy się nie nudziłem

Razem z nim znosiłem mamę do kostnicy
mieliśmy oczy  szkliste
to nic że robił po wódce awantury
to nic że były zbyt często
musiałem poskramiać siłą jego ego 

Mam fotkę – sam zrobiłem
ojciec mama i siostra
idą z kocykiem na łąkę
zwykły obrazek – dla mnie niezwykły

Razem pochowaliśmy matkę
razem opłakaliśmy
skończył się mój świat
zaczął się ten wojskowy
i nie wiem – czy ojciec dalej był moim

Lech Kamiński