Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 17 sierpnia 2019

Marzenia

Waldemar Jarosz
Marzenia

Rozbiegły się marzenia jak konie po stepie
trzeba je połapać - kto pomoże

Pytałem się ziela na łące - jak żyć bez marzeń
dzień pusty niepotrzebny nikomu

Rozbiegały się konie jak miłość na drodze
gdzie jej szukać - kto powie jak znaleźć

Biegną konie w galopie drzewa im salutują
tylko koń w galopie jest piękniejszy od drzewa

Biegną konie tabunem szalonym
wyłapię je dla ciebie na lasso z tęczy kolorowej

Biegną konie kłusem zobaczyły traktory
powiedz trawo soczysta jak kochać te potwory

Skowronek gniazdo uplótł na miedzy niczyjej
konik je ominie - jak walczyć z traktorem

Na wesele bryczka - zaprzęgnięto konie
powiedz mi druhu - jak na wesele traktorem

Lech Kamiński

piątek, 16 sierpnia 2019

Nie chcę

Nie chcę 

Schować cię w ciemnej szufladzie
zaplombowanej paskudnie na lata
chcę nosić na sercu
najlepiej - w butonierce

W każdą godzinę ucałować
mocniej przytulić do serca
ubierać w szaty z poświaty księżyca
i klejnoty z porannej purpury o świtaniu
a włosy ozdobić kwiatem lawendy
by oszałamiająco pachniały
każdej nocy z Tobą

Tego chcę

Lech Kamiński

czwartek, 15 sierpnia 2019

Będę szukał wiatrem

Będę szukał wiatrem

Znajdę cię kochana
jeszcze przed wieczorem
będę szukał wiatrem
cały boży dzionek

W niedzielny poranek
różę przyniosę
namiętnością wybuchem
podam na klęczkach
mojej królowej

Będę mówić wierszem
o miłości naszej
jest w pieśni skowronka
i listku pierwiosnka

Nie oddam cię więcej
schowam w butonierce
razem z białym tulipanem
pachnącym wiosennie

W jego zapachu będziesz
przypominać mi zawsze
i będę cię kochał kochał 
tutaj na ziemi i w niebie 

Lech Kamiński

środa, 14 sierpnia 2019

Śmieć generała

( http://polska-zbrojna.pl/home/articleshow/16544?t=Tajemnice-polskiej-flagi-nad-Berlinem )
Śmierć Generała
 
Zmarł jak wielu innych
którzy przyszli od wschodu
w „przyjaźni bratniej” z wrogiem narodu
 
Wybrali kruche życie lecz z karabinem
byle dalej od Syberii i Moskwy
byle bliżej Warszawy
i nadzieję że w kraju nie będzie obcych
gdyż przecież - karabin dostali
 
Do Polski przyszli od wschodu
jak zwykle oszukani przez Moskwę
z Berlingiem patrzyli bezradnie przez Wisłę
na śmierć Warszawy
jej w ogniu konanie
 
W ruinach brunatnej stolicy
swą dumę i chwałę zawiesili 
w najpiękniejszych kolorach biało – czerwonych
w nią swą krew pot i niedolę przelali
 
To nic że wisiała chwilę
bo kłuło w oczy Moskali
lecz była i wisiała
przecież wszyscy widzieli
 
Osiedli nad wielką rzeką
inną niż Wisła i obcą
zwyczajnie jak dawniej ziemię orali
jak tamtą kiedyś nad Wisłą
 
Żyli w kraju nad Odrą
nowej ojczyźnie od Moskwy darowanej
nagroda za krew pot i śmierć w okopach 
pod władzą ciągle Moskali
 
Ten brat na żartach się nie zna
chętny do kieliszka i śmierci
odmówić to jak inni przed nim
Moskwa - kula w łeb i nekrolog
„Zmarł jak bohater – na serce”
 
Lech Kamiński

wtorek, 13 sierpnia 2019

Ochota na bigos

Ochota na bigos
( takie sobie „coś” )

Baba bigos gotowała
ale na tym się nie znała
nawrzucała tam różności
mięso różne rybie ości
wszystko pięknie posoliła
i na stole postawiła

Konsternacja wnet nastała
gdzie kapusta się podziała
rodzina cała kręci nosem
nie chciało tego nawet prosię
wywalili do wychodka
no i przeszła jej ochotka

Lech Kamiński

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Wrota gniewu

Wrota gniewu

Otworzyły się wrota gniewu
niebo zaciągnięte barwą siną
potężnymi błyskami poprzecinane
gotowe niszczyć co zbudował człowiek

Gromy rozedrgały powietrze
jak surmy wzywające do boju
w takt kotłów przeogromnych
do ataku - na małego człowieka

Z obwisłego deszczem nieboskłonu
w takt uderzeń gromów lunęło potopem
jak gdyby samych błyskawic było mało
jak gdyby huk stu armat nie przerażał

Ptaki poginęły gdzieś po kątach
zwierzęta w norach głębokich schowane
człowiek rozpamiętuje życie swoje
a po burzy dzieci się cieszą
boso rozdeptują ciepłe kałuże 

Lech Kamiński

niedziela, 11 sierpnia 2019

Okno bez bólu

Okno bez bólu
( wiersz z książeczki „Wiersze szpitalne” )

Za oknem złoto
świat koloruje słońce
niebo błękitem oblekło
drzewa stuletnie zimą nagie
gałęziami - jak pazurami
rozdrapują niebo
jak my - dążą do słońca

Ptaków jak na lekarstwo
wiadomo boją się zimy
czasem sójka zabłądzi
częściej wróbli gromada

Spokój w złotym kolorze
za oknem szpitalnej sali
tu ból -  ludzkie nieszczęście
za oknem  -  bajka w oddali

Lech Kamiński