Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 17 września 2016

Przyjacielu że szlaku

Przyjacielu że szlaku

Witaj przyjacielu z z czasu który minął
gór wysokich dostojnymi smrekami ustrojonych
patrzących pogardliwie z góry na ceprów 

Grani wyniosła smagana wichrem
słońcem wyzłocona
ścieżki górskie wyszlifowane stopami 
strumyki jak wąż między kamieniami płynące
w słońcu błyszczące srebrem 
hale owiec pełne - kolibą pokrzepione

Tak witam cię przyjacielu ze szlaku

Szedłem twym śladem krok w krok
stąpałem po kamiennych ścieżkach jak ty
chłostał nas ten sam wiatr
paliło to same słońce
odurzało to same powietrze 

My w ciszy bracia ze szlaku 
gdzie szum deszczu zawieją ryczy
rodzi przyjaźnie i zażyłości na lata
życie całe

Miłość do gór

Lech Kamiński

piątek, 16 września 2016

Słowa

Słowa

Jak fala morska
zbliża się i oddala od brzegu
uderza wściekle - umocnienia niszczy
znów plażę łagodnie pieści
Dzięki za słowa miłe
tych drugich słyszeć 
i pamiętać nie chcę

Lech Kamiński

czwartek, 15 września 2016

Bajka o Małgosi i wilku

Bajka o Małgosi i wilku

Powiedział wilk do Małgosi 
na kawkę chcę cię zaprosić 
kawka będzie nie byle jaka 
w maleńkich kubkach i czekolada 

Do tego podam likierek 
dzisiaj nie będzie bąbelek 
ale cie bardzo proszę 
przyjdź na tę kawę w sobotę 

Małgosia nie bała się wilka
więc na kawusię do wilka przyszła 
a wilk bestia - straszna niecnota 
zaraz ją rozbiera z ubrania 
i na łóżeczku sadza
 taka to ma być zabawa 

A przecież cud miała być kawa 
i likierku kieliszek niemały 
a tu taka draka
trzeba dać drapaka 
ale wilk nienasycony 
nie chce wracać do zony

Więc już zdjęta sukienka 
i w boju pada staniczek
już i majteczek nie stało 
oj będzie się teraz działo 

No ale wtedy telefon od żony
i w słuchawce - witaj stary 
przecież obiad na stole
a ty gdzieś tam się włóczysz 
masz być w domu w minutę 
bo zobaczysz co będzie potem 

I tak uchowała się cnota 
a ten wilk niecnota 
pomaszerował biegiem 
na obiadek - do zony 

No bo proszę moje panie 
jak się ma słuszne lata 
to obiadek od żony na stole 
jest najważniejszy – ach te lata

Lech Kamiński 

środa, 14 września 2016

Na kawę cię zaproszę

Na kawę cię zaproszę 

Do tej kawiarni tam za rogiem
tej - gdzie elity poezji
zbierają się co wieczór 
by przy kawie  porozmawiać

Przy niej w ciepełku 
będziemy w obłokach bujać 
słuchać pięknego słowa 
upajać się nim do syta 

A do kawki zamówię 
kieliszek wina białego 
będę patrzył ci w oczy 
gdyż blask gwiazd posiadają 

A gdy już się upijemy 
nektarem pięknej poezji
wtedy się rozejdziemy 
pełni zachwytu i marzeń 
do mieszkań codzienności 

Lech Kamiński

wtorek, 13 września 2016

Będę

( http://zosienka1995.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/610619/files/blog_hw_3398037_5842959_tr_pic2.jpg )
Będę... 

Czekał cię w świetle poranka,
będę tęsknił - że bardziej już się nie da, 
kwiatów paproci nazbieram bukiecik, 
i nie odejdę, chyba że do nieba. 

A gdy zobaczę twój obraz cudny, 
ty na ganku z włosem rozwianym, 
cała otoczona śpiewem poranka, 
podejdę i będę patrzył, 
na twoją sylwetkę czarowną. 

Lecz... 
nie powiem - ani jednego słowa, 
bo stały się bardzo trywialne, 
tylko wezmę, delikatnie za rękę, 
i ucałuję, 
… może nazbyt długo ! 

Lech Kamiński

poniedziałek, 12 września 2016

Dusza Polaka

Dusza Polaka

Więc pijmy wódkę panie i panowie 
niech nas już więcej gardło nie suszy 
pijmy po polsku, haustem głębokim
bo nikt nie zajrzy do naszej duszy.

A gdy do tego pieśń zanucimy 
o tym że dusza, o tym że płacze 
wspomnimy przy tym szabelkę, konika 
każdy zrozumie duszę Polaka. 

A gdy już wódki w szklance zabraknie 
i zrobi się smutno że la-boga 
my tak po polsku, czule i mocno 
podniesiemy strzemiennego... 
z pantofelka bogini naszej wybranej 

Lech Kamiński ( grudzień 2009 )

niedziela, 11 września 2016

Obraz ( Tomasz Sętowski "Malarz i modelka" )


Obraz ( Tomasz Sętowski  "Malarz i modelka" )

Malarz anioła malował
jednym kolorem - w błękicie
po nim statek żeglował 
z wiatrem wypełnionymi żaglami

Malarz był czarodziejem  
czarami budował pałace
a okręt płynął w dal
po rozlanych farb błękicie

Malarz z anioła maskę zdarł
i ten okazał się kobietą
wirując z wiatrem  na pass
suknią zwiewną go omotał 

  Lech Kamiński
( jeden z pierwszych moich wierszy )