Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 30 czerwca 2018

Namiętność

Klimt "pocałunek"
Namiętność

On i Ona złączeni miłością 
Ona - oddana mu bezwstydnie
bez reszty 

On  ją zagarnął w siebie
ramionami objął całą
namiętnością która wywraca góry
wywołuje wojny
prowokuje zbrodnie 

Otoczeni bogactwem uczucia
boscy - tworzą nowe życie
cud stworzenia w splocie poczęcia
wyzwolonym - w zgodzie z naturą

Odwieczny cud życia

Lech Kamiński

piątek, 29 czerwca 2018

Na baczność


Na baczność

To nic że ciało ból ściska
trzeba iść 
tam gdzie jeszcze słońce 
my bracia na życie całe
mnie wybrał pytać nie raczył

Biała pani pełna uroku
uśmiecha się do mnie
niewinnie
do tańca prosi - tańca życia
jak odmówić - nie wiem

Karabin rdza zjadła
choroba gryzie obolałe kości
pozostała postawa żołnierska
to nic że boli – baczność
uśmiech na twarz

Lech Kamiński

środa, 27 czerwca 2018

Nieuchronność

Nieuchronność

Zamieniłem karabin na cierpienie
każdego z czasem do łoża zwali

Zamieniłem szlaki graniczne 
pięknie po graniach rozsiane
na wspomnienia 
zawsze gorące i ukochane

Zamieniłem miasta lasy i pola
pszenicą po Polsce uroczo rozsiane 
na mały ogródek pod lasem
kolorami kwiatów wyścielony

Zamieniłem żołnierską grochówkę
z wkładką która dodaje uroku
na czereśnię  zerwaną z drzewa
truskawkę - uwodzi mnie pod krzakiem

Czas hartuje cierpienie
narzuca zbroję zrozumienia
gdy odchodzą przyjaciele
w długą drogę - 
przynależną żołnierzom 

Jestem teraz żołnierzem cierpienia
walczę o każdy nowy dzień 
- godzinę życia
walczę z bólem niemocą niezdarą
mam sukcesy -  żyję
czy warto 

Lech Kamiński

wtorek, 26 czerwca 2018

Z wyspy..

Z wyspy...

Gdy nad miastem dzień brzaskiem się budzi  
wrzaskiem ptaki
sennie ludzie 

Ponownie 
w znoju zwykły dzień się zaczyna
wyjdę na brzeg i będę czekał

Przypłyniesz do mnie łodzią z krainy marzeń
jestem z tobą w naszej wyśnionej
widzę twoje oczy zamglone i snu pełne
czekam na ciebie  na wyspie wytrwania 

Lecz gdy dusza twoja do mojej dopłynie 
i zleją się razem  w przeogromnej miłości 
będziemy wędrować po obłokach marzeń
aż dopłyniemy ...
do najpiękniejszej wyspy spełnienia 

Lech Kamiński

poniedziałek, 25 czerwca 2018

Batuta maestro

Batuta maestro 

Wzniosła się nad ciszę... 
a ona - stała się głęboka gęsta 
objęła władzę nad salą 
podniosły się smyczki -zawisały
jak gdyby myślały mówiły czekały 

Opadły na struny stalowe
te odpowiedziały dźwiękiem 
delikatnym - dla uszu zachwytem 

Dźwięki motylami fruwały 
pod sufitem po ścianach wszędzie
wpadały do uszu
 głaskały duszę rozkosznie
jeszcze...  jeszcze...

Batuta objęła władzę-
cisza zamarła 
dźwięki trzmielami grały... 
grały i grały 
a ona gęstniała tym dźwiękiem 

Skończyło się nagle 
motyle i trzmiele opadły 
jak płatki śniegu 
jak złote liście
batuta zamarła w bezruchu 

Na sali cisza- 
nagle wybuchła gęstością 
zadrżały mury w zachwycie
trwało i trwało aż ucichło

Po chwili stało się - pusto 

Lech Kamiński

niedziela, 24 czerwca 2018

Irysy


Irysy...

Stoją na stole smętnie
w pospolitej butelce 
zwykłej - jak życie 
w niej kupuje się mleko

Główki kierują do słońca 
toczą wokół piękno 

To nic
że woda w butelce nie świeża 
to nic że wstążka która ma zdobić
 już wypłowiała 

Bronią się jeszcze dzielnie
tęsknią za swym ogrodem 
za  przyjaciółką pszczółką 
gdyż ich nie odwiedza
za motylem
który już nie przyleci

Snują smutek w butelce 
tęsknota ich piękno pożera
niedługo zwiędną
opadną...

Po co komu zwiędnięte kwiaty...

Lech Kamiński