Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

piątek, 7 sierpnia 2015

Bieg czasu


Bieg czasu 
 
Życie spełnione
gdy rano wstaję uwierają kości
coraz ciężej wyjść do miasta

Czas dla mnie rezerwuje miejsce
na laseczkę i przy kominku

Lech Kamiński

…..............................

Lubię czerń

Podkreśla piękno kwiatów
służy za tło dla ciepła
 skromna  nieobecna i niewidoczna

Pobratana z marzeniami i ciszą

Lech Kamiński

czwartek, 6 sierpnia 2015

Dziewczyna

 Dziewczyna

O oczach dużych myślących
gorącym uczuciem zamglonych

Twój portret ujrzałem wymalowany
w złotym kolorze bogactwa i nadziei
- na miłość
twarz o niej marzy

Prawdziwej jedynej i wielkiej
 na zawsze i wzajemnej

Lech Kamiński

środa, 5 sierpnia 2015

Kapelusik

 Szkic wybitnego polskiego artysty pana Eugeniusza Gerlacha w posiadaniu Art Studio "Złote ręce" /"Polska Nuta"w Odessie
Kapelusik

Kapelusik oj ten kapelusik
na czubku głowy się zawieruszył
 zawadiacko i na bakier
z rondem okrągłym
fikuśnie zakrzywionym
z przedziałkiem na środku
 oraz po bokach
wstążeczką ozdobiony
ślicznie i ładnie
delikatnie osadzony
 przechylony -  uważaj...
zaraz spadnie

Lech Kamiński

wtorek, 4 sierpnia 2015

Tarantela

Tarantella 
 
To nic że ciało ból ściska
trzeba iść tam gdzie jeszcze słońce
dwaj bracia na życie całe
on mnie wybrał -  pytać nie raczył

Biała pani uroku pełna
uśmiecha się do mnie niewinnie
do tańca prosi tańca życia
jak jej odmówić nie umiem

 Rdza już zjadła mój karabin 
choroba gryzie moje kości
pozostała  postawa żołnierska
to nic że boli -  uśmiech na twarz

Lech Kamiński

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Zwyczajny dzień

Zwyczajny dzień

Gdy twój księżyc w blasku zginie
z kresu wyłoni się słońce
zaświeci jasno na horyzoncie
a dzień zbudzi się radością

Nowemu dniu
który  zaczął się słonecznym rozbłyskiem
powiemy dzień dobry
zasiądziemy do stołu
zjemy śniadanie które pani poda

Tak powinno być w rodzinie
 jak w każdy dzień – zwyczajnie
i rozejdziemy się do swoich obowiązków

Lech Kamiński

niedziela, 2 sierpnia 2015

Schody miłości

Schody miłości

Miłość schodami się mierzy
chodź -  nie bój się – przecież nie gryzie

Na pierwszym przyjaźń
ją beczką soli się mierzy

Na drugim oczy błyszczą
blaskiem skradzionym z niebiosów

Na trzecim gorąco
bo rządzi  serce

Na czwartym przytulić się musisz
wziąć za rękę - popatrzeć w oczy

Na piątym powiesz ze kochasz
głosem głębokim z przejęciem

Na szóstym pocałujesz
będzie bosko - jak w niebie

Na siódmym  nieprzytomnie
nie widzisz świata -  tylko ona

Na ósmym - no cóż powiecie
wszystko  kończy się przecież

Lech Kamiński