Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 2 lutego 2013

Męskość

( z internetu )
Męskość

Swych łez się wstydzę
niemęska to rzecz
niech kobiety płaczą
u mnie - nie zobaczy ich nikt

Nawet wtedy - gdy umierała mama
ani - gdy rodził się pierwszy syn
nawet gdy odmówiła mi właśnie Ta dziewczyna
ani wtedy gdy odechciało się żyć

Ja się łez wstydzę
to niemęska rzecz
Lech Kamiński




Wenus

( z internetu )
Wenus
Wieczorny spacer brzegiem morza
na niebie chmury kotłują się kłębią

zapowiadają złą pogodę
wiatr bawi się nimi pogania je i przegania
obrazy maluje snuje opowieści

U brzegu cud dziewczyna - zjawa

moczy stopy w morzu
Wenus z obrazu ożywiona

wyłoniła się z morskiej piany
zasłania mi świat cały



Fale walą o brzeg złoszczą się i pienią
zazdrosne o swe bóstwo
wiatr chochlik nimi pomiata
przegania do brzegu
do chmur powraca

baluje z nimi

Wieczorna Wenus
wiatr mym konkurentem

zazdrośnik - zabrał mi dziewczynę

z marzeń sennych


Lech Kamiński

piątek, 1 lutego 2013

Bądż proszę

( z internetu )
Bądź proszę

Zawieruchą która śniegi
po wszystkich kątach przegania

Tylko bądź


Lech Kamiński




Moja ściezka

( z internetu )
Moja ścieżka

Początek ma na Śląsku
była mała malusieńka
włóczyła się tam i ówdzie
południową częścią kraju
gdy okrzepła rosła z miastem
nazywało się Nowe
dla niej w nim wybudowano przedszkola szkoły
sklepy bary mleczne

Byli tez koledzy
pierwsze miłości zatykające oddech
zaklęte młodością pogubione słowa
nie pozwalające wykrztusić najważniejszego

Ze ścieżki wyrosła ulica
już nie była uliczką w osiedlu
lecz autostradą pędzącą w głąb kraju
trudną i wyboistą
pełną znoju i dorosłego trudu
samozaparcia

Toczyła się tam i tu
połączyła się w dwu strumieniową
od niej odbiegły dwie ścieżki
uliczki życia znowu nowe

Gdzieś daleko we wspomnieniach
zostało miasto które nazywało się Nowe
droga dobiegła nad morze
na nim się oparła - wsparła
zatrzymała się tutaj na stałe
zaplątała w zielonym mieście
kojarzącym się z koszem
zapuściła korzenie
wrosła w ulice i place
dwie małe ścieżynki podążyły własnym życiem
każda szeroką autostradą do swojego słońca

Lech Kamiński


czwartek, 31 stycznia 2013

Był dzień 1-02-2012r.

Był dzień 1-02-2012r.

zmarła poetka
we śnie
jak przystało
tak powinni umierać poeci

w snach rodzą swe wiersze
śpiewają pieśni
żyją marzeniami

była moim wzorem
daj mi Boże jak Ona

Lech Kamiński

Plucha

Plucha


Na dworze plucha
pachnie grobowym nastrojem
myśli się w głowie kołaczą
więc piszę - smętne wiersze

O tym ze wszystko już było
że się zdarzyło kiedyś
więc po co trudy i znoje
 pochłonie nas czas nieuchronnie
w krainę niebytu

Przecież  są dzieci
a i czasem wnuki
 uśmiech rozdają beztroski
zawiłości historii ich nie interesują
One najważniejszym celem naszego istnienia

Lech Kamiński

środa, 30 stycznia 2013

Ptasia wiosna

( z internetu )
Ptasia wiosna

Wiosna wita mnie przebiśniegiem
białym pierwiosnkiem budzi nowe życie
cała natura cieszy się wiosną
ptaki obejmują w posiadanie tereny lęgowe
na przywitanie przyglądają mi się w ogrodzie
czy można zaufać
Ogrodnik z ptakiem współżyją od wieków
miło wśród kwiatów z nimi się bratać

Pierwszy wypad w ogrody wiosny
przyfrunął kos się przywitać
przysiadł śpiewając na gałęzi
jak zwykle skoczył pod krzaczek
grzebie wśród liści na mnie zerka
jakby chciał mnie poznać

Drozd przysiadł na drzewie u sąsiada
podgląda dokładnie co robię
w tamtym roku byliśmy przyjaciółmi
teraz odleciał i pięknie mi zaśpiewał

Kolorowa zięba załatwia interesy
bada swój teren pod krzakiem jaśminu
mną się nie przejmuje czegoś tam szuka
może nadszedł czas zakładania gniazda

Na niebie w defiladzie przelatują szpaki
strasznie krzykliwa gromada
krążą we wszystkie strony
mocno czują wiosnę
nie wyobrażam sobie jak można skrzywdzić ptaka

Sroki nie widziałem gdzieś tam skrzeczy
jest inteligentna nawołuje w niebezpieczeństwie
nie lubię ich na działce bo te okropne stworzenia
wyjadają z gniazd innym ptakom jaja

Oto moje przywitanie wiosny
parę godzin na słońcu w towarzystwie ptasim
miło spędzony czas wśród pierwszych kwiatów
które swe główki kierują ku słońcu



wtorek, 29 stycznia 2013

Słowa

( z internetu )
Słowa
Zapukało głęboko w sercu
delikatnie - nie mocno
nie wiem czy się zakochałem
czy to tylko - oczu olśnienie

Lech Kamiński


Drozd śpiewak

( w moim maliniaku)
Drozd śpiewak

On mnie podglądał
nie ja jego
rozumiał cel i sens życia
usiłował mnie nauczyć

Ja zarozumiały gruboskórny
słuchać nie chciałem

Rozwalony na fotelu
ważny swą wysokością siłą
że pozwalam mu żyć istnieć

On rozumiał tajemnicę
wspaniały swą odwagą
podszedł mi do nóg
z grabkami walczył o robaka
– dla dzieci

Małe odważne ptasie serce

MATKI

Lech Kamiński

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Razem

( z internetu )
Razem
Pójdziemy przez łąkę
przez szczyty górskie - daleko
dogonimy gorące słońce
jak uczucie nasze
 jak grań i ogień

Lech Kamiński

Wrona

( z internetu )
Wrona

Na drzewie sobie siedzi wrona
taka siwa zwyczajna jak to ona
siedzi i kracze woła na dzieci
czy ktoś nie znalazł wroniego ogona

Bo swój gdzieś zapodziała
wtedy gdy się z mewą ganiała
no i patrzcie teraz dzieci
jak ona do swej Norwegii poleci

Bo tylko u nas zimuje
ale Norwegię swoją miłuje
tam są jej ojczyste góry
wysokie aż pod chmury

Na płocie sobie siedzi
znają ją wszyscy sąsiedzi
siedzi tak sobie i kracze
na swoje życie tułacze

Wrona nikogo się nie boi
nikt z nią walki nie zacznie
ma dziób wielki i ostry jak noże
pazurami tez okropnie drapie

Lech Kamiński

niedziela, 27 stycznia 2013

Pamiętasz psa

( z internetu )
Pamiętasz psa
( dla mojej siostry Ewy )

Pamiętasz psa który nie wrócił
przepadał na całe dni
uganiał się gdzieś za suczkami
gdy zgłodniał. - zatęsknił do domu
wracał z podwiniętym ogonem

Kundel podwórkowy jakich wiele
zarośnięty długą sierścią w plamy biało brązowe
razem ganialiśmy koty ze śmietnika

Był przyjacielem
biegał za mną gdy na rowerze zwiedzałem okolice

Pewnego dnia nie wrócił
ze swojej psiej wędrówki

Lech Kamiński

Mewy

Mewy

Na koszalińskich dachach gnieżdżą się mewy
królują nad miastem wysoko
z kawkami wojnę wygrały dawno
teraz rządzą na całej przestrzeni

Do życia potrzeba im mało
trochę miejsca na dachu - na gniazdo
coś zawsze znajdzie się w śmietniku
gdy nie wieje to i pofruną nad morze

Dzisiaj w mieście spokojnie
nie słychać krzyków o świcie
małe mewy podrosły
nie zagrażają im sroki

Siedzą na dachach lustrują teren
widzą wszystko co tylko się zdarzy
niech ktoś im chleb wyrzuci
zrywają się z krzykiem do lotu
w powietrzu go łapać potrafią wspaniale
zlatują się całą gromadą

Krzyczą na siebie chleb wyrywają
to moje zostaw nie rusz uciekaj
zrywają do lotu gdy zobaczą człowieka
z krzykiem
jak można - przecież tu jedzą

Lech Kamiński