Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 22 września 2018

Tańcz walca

Tańcz walca

Tańcz... moja duszko
z obłokami tańcz
by w głowie się zakręciło
zawirował świat
a krew uderzyła do głowy

Tańcz...
latem na łące z motylami 
jaskółką wśród chmur
lekko na palcach
w takt walca... 

Tańcz...
Gdyż tylko walca
tańczy się - wśród gwiazd

Tańcz...

Lech Kamiński

piątek, 21 września 2018

Piasek złotem zaklęty

Piasek złotem zaklęty
( w trzech odsłonach )
I
Wybarwione słońcem piasku złoto
głaskane falami morza bałtyckiego
 lenistwem błogim napawało na plaży
krzykiem mew zapisane w pamięci 
II
Pamiętam wydmowy szary piasek
poligonu przy szkole oficerskiej
był wszędzie w oporządzeniu i broni
dokładnie moim potem sklejony

Długo wspominałem ten pot z nienawiścią
huk petard i komenda „czołganiem naprzód”
grzebałem się w piasku niby mucha w smole
 broń tylko ważna – trzeba czyścić potem
III
I moje oczy otwarte szeroko zdziwieniem
gdy po wielu latach jechałem wzdłuż poligonu
nie było piachu lecz osiedle domków
i dziwnie smutno zabiło moje serce 

Lech Kamiński

czwartek, 20 września 2018

Twoje oczy

Twoje oczy

Twoje oczy zmęczone przygasły
przed wielu laty mi darowane
czas wyrył w nich swoje ślady
pragnę wycałować je moja droga

W nich osiadła nostalgia 
zbyt szybko blask utraciły 
chciałem ci dać willę z ogrodem
podroż do palm - stron gorących
czy sznur pereł lub korali
na każdą okazję złoto
nieba przychylić chciałem
a dałem tylko same kłopoty 

Miało być życie usłane gwiazdami
a było skropione potem
ale wiedz moja droga
że masz na zawsze 
serce moje gorące

Nigdy niestraszna jest droga
gdy podążamy nią razem
niestraszne są burze i pioruny

Oraz chwile szczęścia gdy syn 
przyśle dobrą wiadomość
a wnuczki z uśmiechem wykrzyczą

„Kochamy cię nasza babuniu”

Lech Kamiński

środa, 19 września 2018

Jesień

Jesień

po parku spaceruje jesień
wystrojona w złoto i brąz
rzuciła kobierzec liści pod stopy
uwielbia z szelestem kroku iść

w ręku ma kostur koślawy
a przed nią grzybów las
maluje drzewa na kolor złoty
iglaków nie lubi gdyż kujące są  

ptaki płyną kluczami po niebie
odlatują z rodzinnych gniazd
nieliczne zostaną wierne ziemi
na dobre ludzkie serca liczą 
na pokarm z łaskawych rąk

nastał czas deszczów i burych mgieł 
diamentem rosa w trawie błyska 
na pajęczynach łez diamentowe korale 
z wiatrem płynie już niejedna
jak sen ulotna babiego lata nić

zapraszam kochanie na balkon 
na niebie tysiące srebrnych gwiazd
najpiękniejszą dla ciebie zrzucę
ta spadająca tylko twoją jest 

Lech Kamiński 

wtorek, 18 września 2018

Zbiegiem lat

Zbiegiem lat

To nic że kłopoty
że w trudzie i znoju
każdy dzień liczę
lecz wnuki czasem zakrzyczą miło
- dziadku
przecież też są takie chwile

Gdy uśmiech zakwitnie na twej twarzy

Lech Kamiński



poniedziałek, 17 września 2018

Namiętność

Namiętność

złączeni miłością 
ona oddana mu cała
bezwstydnie i bez reszty

on ją ramionami do siebie wtulił 
całą w namiętności zatopił
tej która wywraca góry
wywołuje wojny
prowokuje zbrodnie

otoczeni jej bogactwem 
obydwoje boscy
tworzą nowe życie
cud stworzenia w splocie poczęcia
wyzwolonym  w zgodzie z naturą
odwieczny cud życia 

Lech Kamiński

niedziela, 16 września 2018

Szpital

 Szpital 
( wiersz z książeczki Wierszy Szpitalnych. Ten wiersz pięknie czytała Pani Anna Dymna - https://www.youtube.com/watch?v=3F89RiGNGSI )

Franek siedzi na łóżku 
nie wstaje bo po co 
w głowie u niego zawierucha 
mówić nie umie - więc wyje 

wyje gdy jest głodny 
gdy go czasem zaboli 
wtedy gdy chce pogadać 
i nikt nie zwraca uwagi 

mam swoje szpitalne trzydniówki 
napatrzę się ludzkiego nieszczęścia 
tam wisi kroplówka 
tu nieprzytomny leży 

krew mu przetaczają na okrągło 
już z łóżka nie wstaje 
leży ciało a dusza puka właśnie 
w nieba bramy 

zapachem nie do wytrzymania 
wita gangrena 
nie chce się wierzyć że z człowieka 
może wyjść tyle smrodu 

nogi opuścił na podłogę 
bandaże sięgają do kolan 
trudno się chłopu dziwić 
że na własnych nogach 
chce maszerować do nieba 

wiele się dzieje na oddziale 
w czasie mych pobytów trzydniowych 
wiec wybaczcie mi bardzo proszę 
że unikam widoku - wraku człowieka 

Lech Kamiński