Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

piątek, 24 lipca 2020

Ona...

( https://www.pinterest.co.uk/pin/459085755739410117/)
Ona...

Czy zjawa wydumana?

Może sam anioł zstąpił z obłoków, 
spojrzał...
i zakwitły czerwienią róże,
toczą wokół uwodzicielski zapach.

Czy ma ciało? 
Sfrunęła leciutko tańcząc powabnie.

Jest tutaj i znów jej nie ma,
jest wszędzie: 
w pokoju, 
i we mnie. 

Lech Kamiński

środa, 22 lipca 2020

Przyjacielu że szlaku

Przyjacielu że szlaku

Witaj przyjacielu z czasów który minął
gór wysokich ustrojonych dostojnymi smrekami 
na ceprów patrzących pogardliwie z góry 

Grani wyniosła wichrem smagana
słońcem wyzłocona
ścieżki górskie wyszlifowane butami 
strumyki jak wąż między kamieniami płynące
błyszczące srebrem w słońcu  
hale owiec pełne 
kolibą pokrzepione

Tak witam cię przyjacielu ze szlaku 

Szedłem twym śladem krok w krok
 jak ty stąpałem po kamiennych ścieżkach
chłostał nas ten sam wiatr
paliło to same słońce
odurzało to same powietrze 

My w ciszy bracia ze szlaku 
gdzie szum deszczu ryczy zawieją
rodzi przyjaźnie i zażyłości na lata
życie całe

Nie kończącą się miłością do gór

Lech Kamiński


poniedziałek, 20 lipca 2020

Bogu blisko

Bogu blisko

By w trasie buty nie zawiodły
oraz plecak nie ugniatał pleców
by termos trzymał herbatę z cytryną
i grzbiet chronił płaszcz nieprzemakalny

W drogę iść tam gdzie las pachnący
a czyste powietrze płuca odświeża
iść przed siebie i nie myśleć o niczym
w drogę jak nasi praszczurzy wędrowali 

Iść tam gdzie szczyty w chmurach się kryją
głaskać ręką igły kosodrzewiny niezłomnej 
w strumykach zmyć gorąco oddechu
i iść i iść tam gdzie nas jeszcze nie było

Modlić się wśród górskich kotłów wysokich
z zachwytem spoglądać na rzeźby skalne
zanurzyć się cały duchem w mgle mlecznej 
i zapamiętać obrazy z niej się wyłaniające

Szczyty wysokie tam moje serce
zbratane z ścieżką wyślizganą butami
tam wysoko że wyżej już być nie może
sam Bóg skrzydła wędrowcom użycza

Lech Kamiński 

niedziela, 19 lipca 2020

O słowach

O  słowach

Słowa jak fala morska
zbliża się
i oddala od brzegu
uderza wściekle
niszczy umocnienia
znów 
łagodnie pieści plażę 

Dzięki za słowa miłe
tych drugich 
słyszeć i pamiętać nie chcę

Lech Kamiński