Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 8 czerwca 2013

Moja Pani

( z internetu )
Moja pani
 
Jest daleko - w marzeń krainie
gdzie wpada ścieżka na polanę
a przez cały rok tańczą motyle

Promień światła nad głowami
pułap tworzy prze-kolorowy
tam na mnie czeka - ona
w swym kryształowym łożu

Kochają się tu wszyscy
nikt nie jest czyjś 
wszyscy - kimś

W mojej miłości krainie

Lech Kamiński

piątek, 7 czerwca 2013

To sen

( z internetu )
To sen

 poprowadził nas parami
tam - gdzie miłość dojrzewa
gdzie rosną kwiaty i uczucia prawdziwe
wieczne dozgonne

Czy bywa miłość prawdziwa

Lech Kamiński

Sen

( z internetu )
Sen

Zawieruszył mi się sen
czy został – gdzieś pod płotem
zdrowego rozsądku
czy diabli go porwali

Dlaczego zbyt łatwo iskra zazdrości
czy niezrozumienia targa życiem

Jak wiele potrzeba by przefasować życie
na drugą stronę
 jak mufkę - odwrotnie
Czy można

Życie - czym jesteś
od czego zależysz
kto tobą  kieruję
ja -  czy diabli

Nie wiem

Lech Kamiński


czwartek, 6 czerwca 2013

Czyja wina

( z internetu )
Czyja wina

Popatrz - słońce zalało świat cały
cieszą się rośliny drzewa i ptaki
proszę pójdźmy moja droga na spacer
tam gdzie las cieniem i chłodem cieszy

Posłuchamy śpiewu słowika
więc proszę daj mi  swoją rękę
pójdziemy miła na polankę
sprawdzić  czy zakwitły już kwiaty

Obejmę cię miła  blisko
całym sobą cię przytulę
by poczuć wzajemnie swój zapach
wymieszany z zapachem zbóż i kwiatów
płaszczem nas utuli
przed wzrokiem który jest zbyt ciekawy

Szliśmy we dwoje wprost przed siebie
tam gdzie w lesie kończy się dróżka
twój zapach do głowy gorącem uderza
rozum  odbiera – teraz się stanie

Zgarnąłem ręką jak len twoje włosy
odkryję oczy - jak gwiazdy błyszczą
i oddech twój - pragnieniem gorący

Ręce me błądzą po twym całym ciele
- nieprzytomnie głodne i nienasycone
chcą zapamiętać  kształt twojego ciała
obraz twój na całe życie

Stajesz się bezwolna
 w mych gorących ramionach
już wcale pocałunków  mi nie bronisz
coraz śmielszy jestem
w mych nieskromnych dążeniach
uciekł gdzieś rozum pozostało pragnienie

Tylko las patrzył na nas zdziwiony
szumiały z zazdrości nad nami drzewa
pachniały kwiaty zapachem który odurza
zmysły wygrały - rozrzucone ciuchy

Gdy już się stało to co stać się musiało
staliśmy się jednością – lecz jednak osobno

Czyja to wina ze jednak się stało
że zapach lasu odebrał nam zmysły
że pofrunęliśmy hen daleko w obłoki
i wcale nie chcieliśmy powrotu

Lech Kamiński

środa, 5 czerwca 2013

Cisza 4

( z internetu )
Cisza 4
 
Cisza mówi to - co nie wypowie słowo
nigdy nie skłamie
jest wszystkim i niczym
obserwuj oczy i ręce
one są prawdą

W ciszy objawia się miłość prawdziwa
nie słuchaj słów  które kłamią
słuchaj ciszy
na niej się nie zawiedziesz

Szukaj miłości  gdzie cisza

Wtedy jest prawdziwa

Lech Kamiński

wtorek, 4 czerwca 2013

Proszę cię kochanie


( z internetu )
Proszę cię kochanie

Usiądź ze mną - na chwilkę
zaparzyłem kawę
 zapachem czaruje
porozmawiajmy o niczym
bezmyślnie

Będzie miło

Lech Kamiński

Górska cisza

( z internetu - Karkonosze )
Górska cisza

Pamiętam dni niezapomniane
wędrówek górskimi szczytami
zanurzony cały w jesieni wietrznej
karkonoskiej wyciszonej kolorami


Złoty kolor liści buczyny
na ścieżce nimi szeleszczącej
szumem rytmicznym kroków zasłuchanej
wędrowałem - w takt tej pieśni


Pamiętam buków leśnych złoto
poprzeplatane zielenią sosen
leśną mozaikę tworzącą paletę
oczy oczarowują swym pięknem


Wyżej – już tam nad smrekami
gdzie niepodzielnie kosodrzewina
jedyna w wietrznej króluje krainie
ubiera swe igły srebrnym szronem
tak jej wypada jesienią
rządkiem błyszczących kropel
zdobi sukienkę z pajęczyny


Wieczne górskie deszcze
wywijające hołubce po graniach
pierwsze wstydliwe śniegi
powlekające swą bielą granie


W takiej wichrowatej porze
otulony szczelnie ciepłem własnym
wędrowałem wyniosłą granią skalną
zanurzony w wytęsknioną ciszę
ozdobioną wiatrem i deszczem
przedzierając się przez mgły zawiesiste
monotonnym rytmem kroków
uzdrawiałem swoją duszę

Lech Kamiński

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Cisza 3

( z internetu )
Cisza3

Otuliłem się ciszą
szmerem liści w ogrodzie
kokonem samotności
wytchnienie od hałasu
 wrzasku miasta

otuliła mnie cisza
na górskim szlaku rytmem kroków
zapachem kwiatów ogrodowych
pluskiem fal – gości z daleka

otuliła mnie cisza
pod parasolem gwiazd blasku niezbadanych
po małżeńskich godach srebrnych

otuliła mnie cisza
miło jest w niej razem
skosztujmy ciszy

Lech Kamiński

niedziela, 2 czerwca 2013

Maja

( SHIRLEY TEMPLE (ur.1928 w Kalifornii).
Maja

Mała Maja
dziś na deszczu
tańcowała
w kałuż blasku

W każdą wlazła
i dokładnie wymierzyła
aż sukienkę wyplamiła

Butki brudne
rączki w błocie
nawet we włosach
błota krocie

Mama krzyczy
olaboga
marsz do wanny
moja droga

Lech Kamiński