Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

piątek, 2 października 2020

Gdy żołnierz umiera

    
Pogrzeb żołnierza Teofila Jurka w Sieradzu
Gdy żołnierz umiera

drzewa mu się do ziemi kłaniają
sosny i świerki salutują w szeregu
brzozy gałęzie na krzyż składają
a osika płacze drgając listkami

 żegnają go także łąki zielone
polnym kwiatem jak rodzynkami usłane
zbierał je kiedyś dla dziewczyny
słońcem w złote kosy ma splecione

żegnają go piaski poligonów
i kuchni polowej kotły strawy pełne
ulubioną grochówkę z solidną wkładką
za służbę Ojczyźnie mu przynależnej 

błyszczą buty polowe w kącie  zapomniane
wytarte na żołnierskich drogach i szlakach
żegnają się z ciepłem stóp żołnierza
znają doskonale ból i smak krwi odcisków 
krokiem defiladowym prosto do nieba

koledzy po nim nigdy nie zapłaczą 
okryją go świętą biało – czerwoną 
wezmą na swe barki i zaniosą
i salwa honorowa do Boga by wiedział
że do bram niebios kolegę oddają 

Lech Kamiński

środa, 30 września 2020

Nasze kawki


Nasze kawki

To właśnie są kawki
mają kubraczki czarne
ale szaliczki białe
a może - popielate

U nas ich cała gromada
przedstawiać nie wypada
uwielbiają rozgrzebywać śmieci
szukają na trawnikach
ślimaków i przysmaków
skosztują tez innych robaków
nie pogardzą chlebkiem
o teren droczą się z mewami
zerkają na ludzi złym oczkiem
takie podejrzliwe są kawki

Bardzo bojowe krzykliwe i żarłoczne

Lech Kamiński 



poniedziałek, 28 września 2020

W ogrodzie

 

W ogrodzie

Słońce zamglone czerwienią spowite
raczy się nurzać na zachodzie
każe spać kwiatom trawom i drzewom
nawołuje do odpoczynku ptaki

W ogrodzie zakwitła hortensja
wybuchem różowych kwiatów 
na wszystkie strony je porozrzuca
nie interesuje się całkiem stroną 
w którą słońce świeci

Strumyk nie zna pojęcia czasu
płynie latem jesienią i zimą
czasem zamarznie na trochę
lecz wiosną zbierze się w sobie 
i szkód narobi narwaniec szalony

Lech Kamiński 



niedziela, 27 września 2020

Mój los


 Mój los

Mój los

mały wybór miałem 
za mnie wybrał los

poszedłem do szkoły
choć nie chciałem

umarła mi matka
wtedy płakałem

spotkałem Tę dziewczynę
nie chciała

poszedłem do wojska
bo musiałem

urodził mi się syn
trochę przypadkiem

poszedłem na studia
gdyż były

kochałem - musiałem
źle wybrałem

rozchorowałem się

to wszystko dał mi los
nie prosiłem
wiele nie chciałem
może w gwiazdach zapisane

a przecież się zdarzyło...

Lech Kamiński