Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 1 czerwca 2019

Dorośli mali

Na dzień dziecka ten wiersz. Nie wszystkie mają piękne dzieciństwo
Dorośli - Mali

bawili się we dwoje
w dorosłych - w życie
jakie widzieli i znali

na trawie kocyk rozłożyli
nie kocyk dom prawdziwy
ona dziecko - kobieta
on mężczyzna - dziecko
dorośli z przedszkola
do szkoły za wcześnie

bawili się w rodzinę
jaką widzieli i znali
zapamiętali głęboko
dwie różne - takie same

ona obiad gotuje
z trawki kapusta
kamienia ziemniak
kwiatem mlecza ozdabia

on wraca z pracy
zatacza się od lewa do prawa
od prawej do lewej
z przerwami
 - z odpoczynkiem na ziemi
tak widział i zapamiętał
jak ojciec

ona potulna skulona słucha
jak ona - matka
krzyku nienawiści władzy
krzyku - który się domaga

tak bawią się dzieci
nasze - niczyje
duże a przecież małe

Lech Kamiński
Dla mojej przyjaciółki zabaw dziecinnych Steni!

piątek, 31 maja 2019

Jak motyle

Jak motyle 

spotykamy się  w marzeniach
królowie  chwili
jednego westchnienia
iluzji delikatności i niewinności

błysku istnienia

Lech Kamiński
(dedykuje Iwonce Dudzinskiej)

…...........
W nieznane

jak liść chłostany deszczem
wyzłocony jesiennym chłodem
porwany wiatrem w nieznane

czy powrócę

Lech Kamińskiego
(dedykuję Janinie Próchniewskiej )

czwartek, 30 maja 2019

Uczucie kobiety

Uczucie kobiety

Uczucie było krótkie
gorące i niewinne
znudziło się szybko 

Twoja ścieżka w innym lesie
od przeciwnej strony dobra
podobało się pociągało 

Mnie - nie po drodze 

Ty przekorna istoto
w tobie mieści się wszystko
miłość matki
dobra wszelakie
zło nieposkromione
niewyobrażalne
diabeł i anioł
anioł i motyl
kim teraz jesteś

nie wiem 

Lech Kamiński

środa, 29 maja 2019

Górska wytęskniona cisza



Górska wytęskniona cisza

Pamiętam dni dawno przebrzmiałe 
wędrówek szczytami skalnymi
cały zanurzony w wietrznej jesieni
karkonoskiej ustrojonej kolorami

Pamiętam buczyny kolor złoty
na ścieżce szeleszczącej liśćmi
wysłanej rytmicznym szumem kroków
wędrowałem - w tej pieśni

Pamiętam brązy leśnych buków
poprzeplatane zielenią sosen
tworzącą cudowną mozaikę życia
olśniewające oczy swym pięknem

A wyżej nad smrekami gdzie
kosodrzewina króluje niepodzielnie
ubiera swe igły srebrnym szronem
gdyż tak jesienią wypada
rządkiem błyszczących kropel
swą sukienkę z pajęczyny zdobi

I niepoprawne górskie deszcze
wywijające hołubce po graniach
pierwsze wstydliwe śniegi
doliny powlekające czystą bielą

W tej wysłanej wichrami porze
otulony szczelnie deszczem
wędrowałem wyniosłą skalną granią
zanurzony w wytęsknioną ciszę
mgłą gęstą monotonią ograniczoną 

W rytmie kroków
uzdrawiającą zmęczone serce

Lech Kamiński

wtorek, 28 maja 2019

Śpiew gór

Śpiew gór

Wysoko...
skalną ścieżką
ty przede mną
w rytmie krok w krok 

Nasz oddech gorący
oszałamiający zapach gór
rytmem serc odurzenie

Jesteś przy mnie
objąłem cię blisko
nazbyt blisko 

Natury zew
wokół las
kwiaty łąki
zapach traw 

Górski wiatr kochanków utulił
zaśpiewał w drzew szumie
serenadę życia

Lech Kamiński


poniedziałek, 27 maja 2019

Przemijanie

Przemijanie 

z obrzydliwej liszki powstał kokon
nie mniej odrażający
z niego piękno się wykluło
z brzydoty - piękny motyl
z piękna znów obrzydliwość
taka kolej rzeczy 

co złe a co dobre
co brzydkie a co piękne
kto odgadnie oceni
brzydota - piękno 

dwie strony tej samej rzeczy 

Lech Kamiński

niedziela, 26 maja 2019

Piaski Karbali

Obrona ratusza w Karbali ( City Hall) w dniach 3 kwietnia do 6 kwietnia 2004
Piaski  Karbali

Tam Bóg zastąpił morzem piasku glebę
ludzkość tworzyła swoje pierwsze państwa
wysłano żołnierzy - synów piastowskiego rodu
by czołgiem i karabinem zanieść żagwie pokoju 

Wielki Brat zmarszczył brew i groźnie skinął
więc zgodzili się wybrańcy „wolnego” narodu
pojechali najlepsi synowie z biało-czerwoną
by walczyć jak zawsze "za naszą i waszą"
na przeklętej od krwi bardzo obcej ziemi

Stanęli chłopcy jak kiedyś pod Termopilami
a było ich tylko czterdziestu
dla Polaka liczba zaklęta czterdzieści i cztery
by znów sławę oręża polskiego zaszczycić 

Bronili chłopcy bohatersko tego co nie nasze
na dachach Karbali od kraju tak dalekich
jak ich przodkowie kul i granatów nieugięci
bo przecież Polska - choć za najeźdźców tutaj uznani

To co nakazał im rozkaz wykonali
wróg wielu swych bojowników utracił
chłopcy powrócili do kraju i rodzin
i jak zwykle stało się to w naszej historii
rodacy o nich zwyczajnie zapomnieli

Lech Kamiński