Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 24 października 2015

Rejs

Rejs

Wzywa nas przygoda
już nowej  nadszedł czas
łajba w porcie stoi gotowa
kapitan krzyczy -cumy rzuć

Tylko do przodu nigdy w tył
czasem na ukos może być
łajba się kiwa tu i tam
za burtę daninę trzeba dać

Wiatr w wantach szanty gra
koło sterowe do rąk się klei
kapitan w koi gdzieś się skrył
a łajbę do przodu goni wiatr

Tylko do przodu nigdy w tył
czasem na ukos może być
łajba się kiwa tu i tam
za burtę daninę trzeba dać

Popłyńmy tam gdzie nieba krąg
gwiazdy śmieją się nad nami
dziób delikatnie falę tnie
szare życie oddala się za kilwater

Tylko do przodu nigdy w tył
czasem na ukos może być
łajba się kiwa tu i tam
za burtę daninę trzeba dać

Płyniemy tam gdzie marzeń świt
dziewczyny nas miło przywitają
szybko płyń po fali łajbo ma
niech marzenia się spełniają

Tylko do przodu nigdy w tył
czasem na ukos może być
łajba się kiwa tu i tam
za burtę daninę trzeba dać

Gdy powrotu nadejdzie czas
po rozłące która zabija sens
ucałuj miła mocno mnie
bo morze znowu nas wezwało

Tylko do przodu nigdy w tył
czasem na ukos może być
łajba się kiwa tu i tam
za burtę daninę trzeba dać

Lech Kamiński

piątek, 23 października 2015

Drozd śpiewak

Drozd śpiewak

On mnie podglądał
nie ja jego
rozumiał cel i sens życia
mnie usiłował nauczyć

Ja znowu zarozumiały gruboskórny
słuchać nie chciałem

Rozwalony na na działce w fotelu
ważny swą wysokością siłą
że pozwalam mu żyć - istnieć

On rozumiał tajemnicę
wspaniały swą odwagą
podszedł mi do nóg
walczył z grabkami o robaka
– dla dzieci

Małe odważne ptasie serce
MATKI

Lech Kamiński

czwartek, 22 października 2015

Pomóż mi Boże


Pomóż mi Boże
( wiersz z cyklu szpitalnych )

Dlaczego bólem mnie doświadczasz Boże
czym zawiniłem
żeś nasłał na mnie rój os wściekłych
by mnie bez przerwy kąsały

Wzorem Prometeusza w nieszczęściu
przyszło mi żyć z bólem okrutnym
pomocy doświadczyć znikąd
ja z nim - dwaj bracia na zawsze

Od lat osy i pszczoły kąsają
noce bezsenne
oczy otwarte i wpatrzone w sufit
pazurami rozrywam rany krwawe
by z nich wyrwać żądła
by począć ulgi  chwilę

Na nic zdają się leki
kosztują krocie tabletki
Twojej Panie nie zmienią  woli
wyrok okrutny i za co
za jakie grzechy
co ja zrobiłem złego

Zmiłuj się proszę
swej łaski dopuść
zabierz do siebie do moich rodziców
tam gdzie już nigdy nic nie zaboli

Lech Kamiński

środa, 21 października 2015

Miałem dom rodzinny


Miałem dom rodzinny


Czy pamiętasz czasy
gdy mieliśmy lat naście

ojciec i kochana matka
w niedziele obiad przy stole
później - pojawiła się siostra
była młodsza o lat siedem
nie zrozumiałem nigdy
dlaczego była

było z nią kłopotu mnóstwo
miałem ją na swej głowie
skończyły się wędrówki
z kolegami po lesie
pilnować ją musiałem
nie rozumiałem tej kary

po latach stało się jasne
gdy z siostrą zostaliśmy sami
najważniejsze
 że był dom – który był nasz

i został na zawsze niezapomniany

Lech Kamiński

wtorek, 20 października 2015

Pamiętasz czasy

Pamiętasz czasy

gdy mieliśmy naście lat
komuna była sroga
nam wesoło i miło barwił się świat

gdy brakło kasy na obiad
gotowało się w domu
karmiłem siostrę kluseczkami
robiłem je sam

były naszą specjalnością
zachwycał się nimi każdy
kładzione kluski na wodę
z masełkiem na słodko
zajadaliśmy się

Lech Kamiński

poniedziałek, 19 października 2015

Wrona

Wrona

Na drzewie siedzi sobie wrona
taka siwa zwyczajna jak to ona
siedzi i kracze na dzieci woła
czy ktoś nie znalazł wroniego ogona

Bo swój gdzieś zapodziała
wtedy gdy się z mewą ganiała
no i patrzcie teraz dzieci
jak ona do swojej Norwegii poleci

Bo tylko u nas zimuje
ale Norwegię swoją miłuje
tam są jej ojczyste góry
wysokie - aż pod chmury

Na płocie sobie siedzi
znają ją wszyscy sąsiedzi
siedzi tak sobie i kracze
na swoje życie tułacze

Wrona nikogo się nie boi
nikt z nią walki nie zacznie
ma dziób wielki i ostry jak noże
pazurami tez okropnie podrapie

Lech Kamiński

niedziela, 18 października 2015

Ursynowska uczta

Ursynowska Uczta 2015r

Pamiętasz psa

Pamiętasz psa
( dla mojej siostry Ewy )

Pamiętasz psa który nie wrócił
na całe dni przepadał
uganiał się gdzieś za suczkami
gdy zgłodniał - za domem zatęsknił
wracał z podwiniętym ogonem

Kundel podwórkowy jakich wiele
zarośnięty długą sierścią w plamy biało brązowe
koty razem ze śmietnika ganialiśmy 

Był przyjacielem
biegał za mną gdy na rowerze zwiedzałem okolice

Pewnego dnia nie wrócił
ze swojej dalekiej psiej wędrówki

Lech Kamiński