Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 28 stycznia 2017

Letni wiatr

Letni wiatr

przyfrunął wiatr 
letni wiatr 
na listku akacji usiadł 
muzyką grał 

nadszedł deszcz 
letni deszcz 
na różę spadł 
cieplutki letni deszcz

rozwinął się kwiat 
najpiękniejszy kwiat 
czerwonej róży dumny kwiat 

chochlik wiatr 
na różę spadł 
płatki zdarł 
poniósł je w dal

Lech Kamiński

piątek, 27 stycznia 2017

Męskość

Męskość

  łez się wstydzę... 
gdyż to taka niemęska rzecz 
niech same kobiety płaczą
u mnie łez nie zobaczy nikt 

nawet wtedy - gdy umierała mi mama 
ani - gdy rodził się pierwszy syn 
nawet gdy odmówiła mi ta właśnie dziewczyna 
ani wtedy gdy choroba zwaliła z nóg

łez się wstydzę 
gdyż niemęska to rzecz

Lech Kamiński 

czwartek, 26 stycznia 2017

Wiersz dla Eli

Wiersz dla Eli 

dam ci prezentów kilka
osobiście dla ciebie wybiorę

masz  garstkę srebra
roziskrzoną słońca diamentowym promieniem 
gwiazdki utkane misternie szydełkiem anielskim
wichry je zwiewają po graniach 
w dolinach tworzą zaspy nieprzebyte
cały świat zakryty białym ornatem 
przed mrozem otulają smreki
od blasku jego oczy mrużysz
przyjmij je gdyż są nietrwałe
lecz przecież przepiękne

daję zaczarowany owoc kasztanowca  
w kieszeni mojej ukryty jeszcze jesienią 
ubrany w brązowa kurtkę 
łatką białą na świat zerka
w nim nowe życie zaklęte   
olbrzym dorodny drzewo piękne 
obdaruje cię uśmiechem
wspaniała ozdoba parku i ogrodu 

dam tez gałązkę kosodrzewiny 
zerwaną na grani o porze surowej i groźnej
w Karkonoszach na wierchu Szrenicy
nie boi się ni wichru ni mrozu
jak rycerz dzielna jak stal odporna
gałązkę przyjmij z uśmiechem - jak różę
bo w niej niesłychane piękno gór zaklęte

Lech Kamiński

środa, 25 stycznia 2017

Trędowaty

Trędowaty

Pierwsza miłość czysta i na zawsze
powstała tam gdzie szumiały smreki
a skalne granie wichrem rozmawiały

Chłopak z górniczego osiedla
miał ojca wstyd się przyznać nieciekawego
z j. polskiego  klasę powtarzał 
a ona  piękna i córka lekarza 

Nieskończone rozmowy i listy od błędów czerwone
wstydziła się przed światem z nim pokazania 
lecz przecież znaliśmy swoje myśli i uczucia
nawet na odległość setek kilometrów

Sam Bóg nas swym palcem naznaczył
miała być miłość wielka wyjątkowa
lecz ona jak mantrę powtarza
ze się jej podoba że lubi a nie kocha

Nie wierzę

Po latach wielu z moją rodziną
w otoczeniu cudownej żony
szczebiotu wnucząt kochanych
mimo choroby która z nóg zwala
Bóg zatwierdził me życie nagrodą

Jej darował życie w zapachu śmierci
które otoczyło wokół żelazem
i mimo że dom przepełniony pieniędzmi 
pustka płacz i łzy życia przegranego
które kończy się niczym

Przecież nie igra się  z miłością

Lech Kamiński



wtorek, 24 stycznia 2017

Co będzie gdy mnie zabraknie

Co będzie gdy mnie zabraknie

nic się nie stanie Haniu
zgaśnie jedna gwiazda 
po cichutku - gdzieś wysoko
na samiutkim firmamencie

lecz zapłonie gwiazda nowa
kto będzie o starej pamiętał
może wnuczka czy żona
ona dla nich zawsze świeci
blaskiem pełnym jak nowa

może ktoś zapłacze

Lech Kamiński

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Ławeczka

Ławeczka 

ulubione miejsce za miastem
wśród ogrodów zieleni i kwiatów
rośnie jabłoń rozłożysta
zaprasza do spoczynku uroczego

pod nią zbudowałem ławeczkę 
lubię na niej przysiadać
cieszyć się drzewa cieniem
wtulić się w zapach kwiatów
ich kolorami się zachwycać

wiosna kryguje się kwieciem 
latem owocem kusi czerwienią
ławeczkę przed słonkiem osłania 
swym chłodem hojnie daruje 

sąsiadów ma wokół wytwornych 
wisienkę sokami nabrzmiałą 
czereśnie słodyczą w czerwieni 
 z daleka kuszą ludzi i ptaki 
dla pań zaś są afrodyzjakiem 

wokół rośnie mnóstwo kwiecia
wyniosłe parzydło z koroną złotą
piwonie kwiatem do słonka się śmiejące 
powoje jak węże wokół pergoli się wiją 

moją ławeczkę obrasta lawenda
mnie i pszczółki zapachem odurza
swe drobne kwiatki jak lance 
w jednym kierunku kieruje do słońca 

na honorowym miejscu posadowiłem róże 
 zapachem uwodzą najpiękniejszym ze wszystkich
królowe kolorów zaczarowanej krainy 
nie może ich braknąć w żadnym ogrodzie

dzielę się kolorowym światem 
z żabką która skryła się pod krzakiem 
motylkiem na róży przysiadł na chwilkę
 pszczółką zapylającą kwiaty 

zapraszam do miejsca czarującego 
na ławeczkę w kolorowym ogrodzie
tutaj spotkasz spokój i dobro
najpiękniejsze cuda nieskażonej przyrody

Lech Kamiński

niedziela, 22 stycznia 2017

Przepraszam










Przepraszam
 ze się w komunie urodziłem

i nie znałem innego świata 
ze chodziłem do komunistycznych przedszkoli 
i do komunistycznej szkoły 
ze w wakacje jeździłem na kolonie i obozy 
za całe dzieciństwo spędzone w komunie
ze poszedłem do komunistycznego wojska 
innego nie było a musiałem
ze mieszkanie od komuny dostałem 
i wziąłem 
ze w komunie za darmo studia zrobiłem 
i się przydały
że pieniędzy nie miałem i dalej nie mam

Przepraszam 
że w niej żyłem i kochałem

Lech Kamiński