Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 17 grudnia 2011

Ty

Ty

jesteś moja wyśniona
obłokiem
gdy żar z nieba pali
czego pragnę twe oczy
cenniejsze niż złoto
dwa szmaragdy
w blasku niezwykłym
twe włosy rozwiane
nie od wiatru
a namiętności
twe piersi gorące oddechem
od rytmu walca
do kankana dążące
zapach spełnienia
bliskość twego ciała
na zawsze żauracza
dotknąć
twego ramienia
siła niepokonana
ręce nam splata
drżące, gorące
szukające tego
co istnieje w marzeniach
nie myśl, nie broń
to teraz na pewno się stanie

zabrzmią anielskie fanfary
bo ty i ja - ku niebu
ku gwiazdom
do początku stworzenia świata.


piątek, 16 grudnia 2011

Bal


Bal

pan Jerzy dziś
zaprasza na bal
porządny bal - na dużej sali
bal
w którym jest ze sto par
krokami walca - się dziś mieni

więc proszę Pań
chodźmy tam
niech koło policzka spocznie głowa
niech żyje walc
wspaniały bal
kręcą się pary wokół sali

a w kącie tam
z dala od  dam
przysiadł się pan - z różą w butonierce
smutną ma twarz
wczorajszy wzrok
proszę państwa
bal trwa - tańczymy dalej

czwartek, 15 grudnia 2011

Był sobie raz

Był sobie raz

starszy , dojrzały Pan
i wąsa miał i laskę
na spacer chodził sam
i oganiał się tą laską

Razu pewnego zaś
Pan spojrzał, i zobaczył, oooooo
pod krzaczkiem krasnoludka
siedział tam - smutny tak
więc dla niepoznaki Pan
kapelusz swój zdjął i pyta się,o Pani,
( bo ten krasnal to była Ona)
Czy może zrobić coś On
Dla krasnala,( co był Pani)

O tak odpowiedział On
(ten krasnal co był Pani)
już idzie noc, księżyca szron
wszystko nam zmechacił
tu skrzypi coś, tam krzyczy ptak
a ja się już – o kropnie boję

Więc poprosił Pan, ( tę Panią
co była krasnoludkiem)
na swój dom, i tam się działo wiele
i został Pan, Pan i jego dom
na zawsze, z krasnoludkiem

No i teraz - najważniejsze jest
bo morał jest nie byle jaki
By spokój mieć i cichy dom
nie zapraszaj w swój dom
żadnych krasnoludków

środa, 14 grudnia 2011

Koleżanka z podwórka

Koleżanka z podwórka

Tobie, która rozświetlałaś nasze podwórko
Tobie, która onieśmielałaś nas na huśtawce
Tobie, która  wywoływałaś nas  na podwórko  grą w piłkę
Tobie , której podarowałem mój pierwszy kwiat
Tobie, za to żeś go do twarzy przytuliła
i że za swym życiem
 rozbiegliśmy się w świat

za twe oczy
 które jesienią
ponownie po latach zobaczyłem
i za to ze były szkliste
kącikami  perłami ozdobione

Kłaniam się  nisko

wtorek, 13 grudnia 2011

Nie jestem

( Na podstawie wiersza Beaty P. „Jeżeli Jesteś”)

Nie jestem

burzą
obłokom się nie kłaniam
jak dąb wielki
 jak on twardy

ciszą
wołam cię co noc
tęsknię głośno i czekam
marzeniami

 wodą
płynę tęsknotą do ciebie
na fali uczucia i łez
które nie płyną
z wewnątrz palą oczy

kim jestem

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Jestem

Jestem

mgłą nad miastem
słońcem
które do życia krwawo wstaje
deszczem
który ci głowę moczy
snem
który zgrozą Cię budzi
jestem wszystkim kochanie

a nawet niczym


niedziela, 11 grudnia 2011

Mewy


Mewy

na dachach
zagnieździły się mewy
królują nad całym miastem
z kawkami wygrały wojnę
teraz rządzą
na dachowej przestrzeni

do życia
potrzeba im mało
trochę miejsca na dachu
na gniazdo
zawsze coś się znajdzie w śmietniku
jak wiatru nie ma
to i odwiedzą swe morze

dzisiaj
jest spokojnie
nie słychać krzyków o świcie
małe już im podrosły
nie zagrażają im sroki

siedzą na dachach
bystro lustrują teren
widzą wszystko
co zdarzyć się może
niech tylko
ktoś chleb wyrzuci
zaraz się zlecą
gromadą
łapią kawałki w locie

krzyczą na siebie
chleb wyrywają
to moje, zostaw, nie rusz, uciekaj
gdy zobaczą człowieka
zrywają się do lotu
z krzykiem

jak można
one przecież jedzą