Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 19 grudnia 2015

Morska Bryza


Morska bryza

Spacer brzegiem morza
wiatr mną szarpie walczy
chce jak zapaśnik wywrócić
odwrócić od morza  widoku

Morze oszalało
bryzga pianą
jak młotem o plażę wali
przewala się kipi

W oddali słońce chyli się ku zachodowi
kąpie się w  purpurze
przed zmierzchem olbrzymie
zaraz mroku nasienie wysieje

Mewy na wszystko obojętne
zajmują się swoimi sprawami

Spacer brzegiem morza
fala gołe stopy tuli głaszcze
jak pies wiernie spogląda
oczami które nie znają zdrady
kipią miłością
do stóp się kotem tulą
nie wierz jej ona tak zawsze

Spacer brzegiem morza
słońce rozgrzewa miło
ciepłem obdziela do syta do szpiku kości
nadmorski zefir chłodzi w spiekocie
rozleniwia pozwala zapomnieć

Jak pięknie mogło by być
czy można zapomnieć o miłości

Lech Kamiński

piątek, 18 grudnia 2015

Kiedy ja / Las

Kiedy ja?

Napisałem wiersz
smutny wiersz
taki ma być -
odszedł człowiek

zostawił pytanie
 kto po nim następny

czy ja

….......

Las

tam dusza wolnością oddycha
napawa zapachem igliwia
- pierwotny zachwyt
nie skażony i czysty

Lech Kamiński

czwartek, 17 grudnia 2015

Pisk

Pisk
( wiersz z cyklu „Wiersze szpitalne „)

Wczoraj w czasie dializy rozległ się pisk
 który każdego przeraża
zwykły monitora pisk 
wyłączony ręką lekarza

Wczoraj na dializie rozbrzmiał pisk
dla tego którego już nie ma
tak jak my przybył tu by żyć
lecz do domu nie wróci

Wczoraj na dializie powietrze rozdarł pisk
z nim skończył się los biedaka
komuś - udręka się skończyła
wezwał go do nieba ten pisk
też na niego czeka żona

Lech Kamiński

środa, 16 grudnia 2015

Dla dziewczyny o oczach zielonych


Dla dziewczyny o oczach zielonych
( Dla Danusi )

zajrzeć pragnę w oczy zielone
otoczyć się ich blaskiem
dobrocią i ciepłem się nasycić
zapamiętać w nich na zawsze

pragnę życzyć ci zielonooka
by zawsze świeciło słonce
 w pracy śpiewały słowiki
a wszystko - wychodziło najładniej

pragnę blaskiem twych oczu otulić się cały
prowadzić szlakiem księżyca ku szczęściu
podarować piękną ziemię naszą całą
na zawsze ofiarować szczęście

oby żaden kłopot zielonych oczu nie zaćmił
doceniały trud i uśmiech dzieci
by kaganek oświaty rozbłysnął jasno
nie zasmuciło żadne zmartwienie
 oczu  blasku

Lech Kamiński

wtorek, 15 grudnia 2015

Cię w tańcu

Cię w tańcu

bal po latach
dla trzech klas
i ty z pamięci głębokiej
na sali – tamten czas

my w tańcu
ostatni lot motyli
wrócił miniony czas

lekcy wspomnieniami
zapamiętani w sobie
lustrzanym oczu blasku
obłędnym tańcu
nierealnym
gdzie tylko my

to nic że było inaczej
że progi ogromne - niepokonane
teraz chwila dla nas

stracony czas

Lech Kamiński

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Poranne wstawanie

Poranne wstawanie
 
Za oknem świt brzaskiem rozbłysnął
kolorami czerwieni zaistniało niebo
drzewa zawstydzone brakiem liści
czują się gołe pogodzone z zimą

Na drzewach w gonionego grają wrony
krzyczą na siebie wyzywają
walczą o swoje sprawy najważniejsze
kłócą się o gałęzie
to moje moje zostaw uciekaj

Mam dzisiaj nastrój ponury
 za oknem kolorami czaruje słońce
porannej kawy nie było
nie padły też dwa słowa od żony
- te najważniejsze

Lech Kamiński

niedziela, 13 grudnia 2015

W deszczu

W deszczu

Mała Daria
dzisiaj w deszczu
tańcowała
w kałuż blasku

W każdą wlazła
butkami wymierzyła
aż sukienkę wyplamiła

Butki brudne
rączki w błocie
i we włosach
błota krocie

Mama krzyczy
olaboga
marsz do wanny
moja droga

Lech Kamiński