Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

piątek, 17 września 2021

Uśmiech dziewczyny

Uśmiech dziewczyny 


wstydliwie 
za okularami ukryta
powabnie głowę uchyla 
jak ptaszek zaciekawiona
uśmiechem się kryje 

jej oczy 
gorejące niezmierzonym kosmosem
meduzą porazić
zniewolić 

gwiazdy uśmiechem zawstydzającym 

Lech Kamiński

 

środa, 15 września 2021

Ich dom

Ich dom

( Dla wnuczki Madzi  )

jest las z drzewami do nieba
to zwierząt dom
szanujmy go moja wnuczko

w nim płynie rzeczka
błękitną wstążką pięknie się wije
mieszka tu żaba i pstrąg
dbajmy by czysty był ich dom

dalej jest nasze miasto
w nim rodzinny dom
tutaj mieszkasz mój skarbie
dbamy razem by był czysty

lecz przecież tak niedawno
tutaj - gdzie stoi nasz dom
żab i pstrąga był dom
ptaków na drzewach śpiewających
zabraliśmy im ten dom
za to gniewa na nas się las

zadbajmy kochanie razem o ten dom
który pozostawiliśmy dla zwierząt
by tam nie brudzić i nie niszczyć
przeprośmy zwierzęta że zabraliśmy im dom

Lech Kamiński 

 

poniedziałek, 13 września 2021

Ślady na piasku

Ślady na piasku


w blasku pojawiającego się mroku
srebrzysta ścieżka wymierzona strzałą
w tarczę olbrzyma - nieba
wylanego czerwienią krwistą
srebrem wód podkolorowanym

morze spokojne głaskane wiatrem
przymilnie do piasku łasi się na brzegu

a w mych oczach ślad ścieżki po tobie
nietrwały - w pamięci zmywany

zwyczajny dzień wśród ciał stłoczonych
patrzących na siebie wilkiem
i morze zawsze na wszystko obojętne

gdy znudzi go widok człowieka
zaryczy przeraźliwym niedźwiedzim gromem
zahuczy potworem zniszczy wszystko
brzeg zabiera i daniny woła

czasem z samego człowieka

Lech Kamiński 

 

niedziela, 12 września 2021

W zachwycie i zmęczeniu

W zachwycie i zmęczeniu


Pociągnięte kreską słońca
wymalowane zapachem wiatru
wywołał mnie ze szczytów arogancji
zew na obrazy rwący serce 

Przyrody kolorami skąpany brązu i zieleni
szlifuje charakter wysiłkiem
oczy widokiem grani strzelistych wypełnia
ozdobionych strumieniem potu 
opłaconym zmęczeniem 

Tutaj byłem wśród dzikiej zieleni
toczącej stałą walkę z pogodą o życie  
kurczowo trzymającej się ziemi skalistej
odrobinki słońca skradzionej latem

Szczyty mgłami otulone wstydliwie
słońcem i wichrem wypalane od wieków
kamieniste ścieżki żądają mocnych butów
ale nic to w porównaniem z uczuciem
gdy nie musisz ptakom zazdrościć lotu
gdy dojdziesz rozpalony słońcem i wichrem
nad urok wody kryształowo czystej
 
Przysiądź wędrowcze i otwórz serce
Bóg tam przecież czeka na ciebie 

Lech Kamiński