Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

piątek, 30 marca 2018

Świąteczna wiosna

Wiosna

wysłuchano żalów
słońce wychyliło swe lico
złocistym promykiem 
spoza kołdry chmurek 

świat ubrał się w złotą koszulę
ptaki krzykiem witają wiosnę
choć zimny wietrzyk humory studzi
czuje się że ona przychodzi 

poznikały płaty brudnego śniegu 
mimo ze trawy mają kolor zgniły
wychyla się z niej przebiśnieg listkiem zielonym
czaruje białym dzwoneczkiem 

twarz wystawmy do uśmiechu słońca
łapmy jego promyki złote
złe humory odpłyną do morza ze śniegiem
radość pozostanie na twarzach  
namalowana jego kolorem 

widzisz jak wita nas wiosna
promyków słonecznych w szalonej zabawie
odpływają śniegi wraz zimą do morza
strumykiem który szemrze choć powstał z kałuży

ziemia wodą przesiąknięta
w nocy przemarza w dzień odżywa
oddycha wiosną żyje jej zapachem
wahają się drzewa czy już żegnać zimę

pierwsze wierzby zakwitły baziami
kwiatem wiosny i ozdobą stołów
przypominają że niedługo Święta
gdzie jajem witamy je uroczyście 

Lech Kamiński

Wesołych Świąt

Wesołych Świąt


czwartek, 29 marca 2018

Zakwitły kwiaty wiosny

Zakwitły kwiaty wiosny

Widziałaś - zakwitły fiołki
tu niedaleko - wokół ławki
przysiądźmy tam razem
przywitajmy wiosnę
miło będzie ją powitać 

Po fiołkach zakwitną wiśnie 
i grusze krokusy irysy bzy pachnące
a najładniej zakwitną kasztany
kwiatem pięknym lecz nietrwałym

Ukwiecą nam świat cały
wtedy zmęczona wiosna
usiądzie koło nas na ławeczce 

I zaprosi lato wytęsknione

Lech Kamiński

środa, 28 marca 2018

Wiersz

Wiersz
( Dedykuję dla Stasi S. dziękuję )

Powinienem napisać wiersz
piękny niezwykły - dla ciebie

Wiersz w którym zagra świerszcz
świerki zaszumią pieśni

Dla ciebie miał być wiersz
o uczuciu - ale dziś rankiem się stało
smutno zrobiło się na dworze
a niebo zaciągnęło deszczem
jak teraz mam pisać wiersze

Jesteś potrzebna dziewczyno
do życia niezbędne są twoje wiersze
te parę słów napisane dla nas
i słońce w twych oczach
przyświecające  wierszem

Lech Kamiński

wtorek, 27 marca 2018

Dzień jak po siedemdziesiątce


Dzień jak po siedemdziesiątce 

Za oknem budzi mnie świt promieniem słońca 
nogi ciężkie trudno unieść ręce 
poranne śniadanie i namiastka kawy
 zwyczajnie niedzielne wstawanie

Komputer włączony krzyczy zgrzytem dysku
ekran pełen wiedzy - wyrzutem niechlujności 
w niego puka wirtualny przyjaciel 
za oknem przeraża obraz żelaznymi chmurami

Zwykły dzień jak po siedemdziesiątce 
dzieci daleko żyją własnym życiem
 ja sam na sam z żoną ciągle taką samą 
i niezmiennie zawsze młodą
chmura za oknem lunęła rzęsistym deszczem

Otwieram notatnik by wiersz napisać
nic mądrego nie rodzi się w ociężałej głowie 
przyjaciele zajęci swymi problemami 
na dworze - zakończyła się właśnie ulewa 

Piszę w notatniku jakieś same bzdury
na ekranie ambicjonalne wojny
przyjaciół witam szerokim uśmiechem
nowy dzień się zaczął z moim komputerem

 Lech Kamiński
Ten wiersz napisałem po sześćdziesiątce, od tego czasu nic się nie zmieniło!


poniedziałek, 26 marca 2018

Góry ukochane

Góry ukochane

Zatęskniłem za górskim deszczem
kąpielą mgielną na graniach
czasami gdy liczyły się tylko one
wspaniałe w swojej potędze

Pamiętam szczyty słońcem wykąpane
gdy w pocie i znoju
pędzony nieujarzmionym pragnieniem
ku wam wędrowałem

Karkonoszu królu tych gór wspaniały
odpowiedz proszę
czy dalej krzewy kosodrzewiny
królują na szlaku zielenią napęczniałe
czy złote widoki dalej oczy wędrowca cieszą
rozwarte tym szczęściem szeroko

Pamiętam strumyki górskie
gdy swe wody srebrzyste
łamią z szumem na kamieniach
jak ją piłem z smakiem wybornym

I moje stopy zmęczone szlakiem
gdy moczyłem je w tobie stawku
tam wysoko w skalnej kotlinie
dla błogiej ulgi i ochłody

Góry moje ścieżki zadeptane
na zawsze zapamiętane
smreki wyniosłe też mi ukochane
z bólem osierocone
wymalowane tęsknotą wielką

Kotły głębokie skaliste pytam was z daleka
czy stawy dalej błyszczą swą srebrną poświatą
Trzy Świnki  na szczycie Szrenicy swawolą
szlaki dalej pełnią zachwytu wymalowane

Lech Kamiński

niedziela, 25 marca 2018

Oczu twoich kolor przypomnij

Oczu twoich kolor przypomnij

Zapomniałem koloru twoich oczu 
w błękicie nieba czy szarości dnia
niby wzburzone o świcie morze
gdy je falą wiatr rozgniewa
przypomnij mi - proszę

Pamiętam twoje wiersze
w których nie znajdziesz miłości
może i tak trzeba
pierwszy mój wiersz zadedykowałem tobie

Czas lekarz na zadawnione rany
łagodzi kanty osusza łzy i zapomina
przywraca granice rozsądku duszy
czy naprawdę były łzy

Lech Kamiński