Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

piątek, 13 lipca 2018

Przyjacielu ze szlaku

Przyjacielu że szlaku

Witaj przyjacielu z czasów który minął
gór wysokich dostojnymi smrekami ustrojonych
na ceprów z góry patrzących pogardliwie 

Grani wyniosła smagana wichrem
słońcem wyzłocona
ścieżki górskie wyszlifowane stopami 
strumyki jak wąż między kamieniami płynące
błyszczące srebrem w słońcu 
hale owiec pełne - kolibą pokrzepione

Tak witam cię przyjacielu ze szlaku

Szedłem twym śladem krok w krok
stąpałem po kamiennych ścieżkach jak ty
chłostał nas ten sam wiatr
paliło to same słońce
odurzało to same powietrze 

My w ciszy bracia ze szlaku 
gdzie szum deszczu ryczy zawieją
rodzi przyjaźnie i zażyłości na lata
życie całe

Nie kończącą się miłość do gór

Lech Kamiński

czwartek, 12 lipca 2018

O słowach

O słowach

Słowa jak fala morska
zbliża się i oddala od brzegu
uderza wściekle - umocnienia niszczy
znów pieści plażę łagodnie


Dzięki za słowa miłe
tych drugich słyszeć
i pamiętać nie chcę


Lech Kamiński

środa, 11 lipca 2018

Bajka z morałem o Małgosi i wilku

Czerwony Kapturek
( http://stryjski.net/czerwony-kapturek )
Bajka z morałem o Małgosi i wilku

Powiedział wilk do Małgosi 
na kawkę chcę cię zaprosić 
kawka będzie nie byle jaka 
w maleńkich kubkach i czekolada 

Do tego podam likierek 
dzisiaj nie będzie bąbelek 
ale cie bardzo proszę 
przyjdź na tę kawę w sobotę 

Małgosia wilka się nie bała 
więc na kawusię od wilka przystała 
a wilk bestia okropna niecnota 
zaraz ją z ubrania rozbiera
na łóżeczku sadza
 taka to ma być zabawa 

A przecież miała być cud kawa 
i likierku kieliszek niemały 
a tu taka draka
trzeba dać drapaka 
ale wilk nienasycony 
nie chce wracać do zony

Więc zdjęta już sukienka 
i w boju pada staniczek
już i majteczek nie stało 
oj będzie się teraz działo 

No ale wtedy telefon od żony
i w słuchawce - witaj stary 
przecież obiad na stole
a ty gdzieś tam się włóczysz 
masz być w domu w minutę 
bo zobaczysz co będzie potem 

I tak uchowała się cnota 
a ten wilk niecnota 
 biegiem pomaszerował
na obiadek - do zony 

No bo proszę moje panie 
jak się ma słuszne lata 
to  na stole obiadek od żony
jest najważniejszy – och te lata

Lech Kamiński 

wtorek, 10 lipca 2018

Trędowaty

Trędowaty


Wracam często, do czasów myślami,
gdy dawno temu,  gdy kiedyś, 
na zwykłej szkolnej górskiej wycieczce 
poznałem dziewczynę, na moją zgryzotę. 

Nie ważne, ze były tylko dwa słowa, 
nie ważne, że szliśmy tylko kilka kroków, 
ale patrzyły na nas szczyty wysokie 
i blask jeziora, które zwą Morskim. 

Nie dziwcie się, ze zwariowało serce 
u młodego niedoświadczonego podrostka, 
lecz Amor pijany trafił chłopaka, 
dziewczyny nie trafił. 

Nocami marzył chłopak porażony, 
o tej dziewczynie z sąsiedniej klasy, 
nie mógł wykrztusić do niej słowa, 
telefon pękał od każdej rozmowy, 
dla niej była całkiem zwykła, 
dla niego szczęście. 

I okazało się jak za starych czasów, 
gdy źle było być trędowatym, 
ona pochodziła z dobrego domu, 
a on, dajmy spokój, lepiej nie mówić. 

I tak było przez długie lata, 
teraz wam zdradzę jak było później, 
chłopak spotkał miłą dziewczynę, 
a ona z konieczności innego chłopaka. 

Ale serce nie słucha rozumu, 
ciągle chce swoje, wraca do dziewczyny 
i chociaż skończył się czas spotykania, 
czasami łezka zakręci się w oku. 

Lech Kamiński

poniedziałek, 9 lipca 2018

Na kawę zaproszę

Na kawę zaproszę 

Do kawiarni tam za rogiem
tej - gdzie elity poezji
zbierają się co wieczór 
by porozmawiać przy kawie  

Przy niej w cieple będziemy
bujać w obłokach poezji 
słuchać pięknego słowa 
upajać się nim do syta 

A do kawy zamówię 
kieliszek wina białego 
będę w oczy ci patrzył 
gdyż gwiazd blask posiadają 

A gdy się już upijemy 
nektarem poezji pięknej
wtedy się rozejdziemy 
pełni zachwytu i marzeń 
do codzienności naszej

Lech Kamiński