Gdy żołnierz umiera
drzewa kłaniają mu się do ziemi
sosny i świerki salutują w szeregu
brzozy swoje gałęzie na krzyż składają
a osika płacze listkami drgając
żegnają go też łąki zielone
polnym kwiatem jak rodzynkami usłane
zbierał je kiedyś dla dziewczyny
która ma splecione złote kosy
żegnają go piaski poligonów
i kotły kuchni polowej pełne strawy
ulubioną grochówkę z solidną wkładką
jaka za ciężką służbę żołnierzowi się należy
buty polowe błyszczą zapomniane w kącie
wytarte na żołnierskich drogach i ścieżkach
żegnają się z ciepłem stóp żołnierza
doskonale znają ból i smak krwi
krokiem defiladowym pójdzie boso do nieba
koledzy po nim nigdy nie zapłaczą
okryją go biało – czerwoną a świętą
wezmą na swoje barki i zaniosą
i salwa honorowa do Boga na pożegnanie
Lech Kamiński