Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

piątek, 3 września 2021

Mury i płoty

Mury i płoty


Nie uda się udowodnić
słuszności idei murem czy płotem

Powstał w Berlinie
jak kiedyś w Chinach
a teraz Izraelu

„Dla bezpieczeństwa” obywateli
by nie głosowali nogami
bo „Ktoś wie lepiej”
zawsze jest taki

Więc powstał
lecz nie zatrzymał idei
ona przenika jak kret
przefrunie ptakiem
nie obawia się śmierci

Więc runął
fizycznie
w myślach pozostał
i ma się dobrze
powstają nowe płoty

Wzywam na wojnę
szukajmy murów

U siebie

Lech Kamiński 

 

środa, 1 września 2021

Serce matki

Serce matki


Mówiłeś synku że idziesz do szkoły
nie doszedłeś gdyż dzień był zdradziecki
samoloty spod chmur syrenami wyły
z czarnymi krzyżami – tak jak było kiedyś

Ubrali cię synku w mundur ciut za duży
a karabin przecież tak plecy uciska 
jak dasz sobie radę poowijać łydki
cóż tam mój kochany beze mnie zrobisz

Wysłali cię synku na stalowe potwory
pierś nastawiałeś na kule z automatu
dobrze że jesień była ciepła tego roku
przykro było w szyku do niewoli wędrować

Dzięki ci synku za te słowa krótkie
które wykaligrafowałeś mi na kartce papieru
lecz dawno nie było od ciebie żądnej wieści
pęka serce matki z przeogromnego bólu

Lech Kamiński


poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Drozd

Drozd


To on mnie podglądał 
nie ja jego
on rozumiał cel i sens życia
usiłował mnie nauczyć 
ja zarozumiały gruboskórny
słuchać nie chciałem

Rozwalony w fotelu
ważny swą wysokością
czy siłą
że pozwalam mu żyć 
istnieć

On rozumiał tajemnicę
z odwagą wspaniały
podszedł do nóg
walczył z grabkami o robaka 
dla dzieci

Małe odważne ptasie serce
Matki

Lech Kamiński


 

niedziela, 29 sierpnia 2021

Za krew i łzy

Za krew i łzy


Nadszedł wtedy czas zapłaty
i do boju poszedłeś chłopcze
za honor za kraj za Ojczyznę
na śmiertelny o Warszawę
za wszystko...

Lato z uśmiechem żegnało chłopaków
w mieście dumnym i upartym do bólu
niebo błękitne nad nimi się śmiało
a w górze roje wrogich samolotów

Wiele krwi chłopcom wylać przystało
wielu przyjaciół pochować na trawnikach
walczyli o swoje miasto choć na drugim brzegu
wielki brat który nie liczy się z niczym

Mama zginęła gdzieś na Targówku
siostra pracuje w którymś że szpitali
ktoś na obiad ostatnie gotuje kartofle
wyszperane w piwnicy sąsiedniego domu

A ty syneczku śmierci się nie boisz
to nic że tygrysy i bomby z samolotów
z gruzów znacznie łatwiej miasta bronić
tylko wody wiadro i można do zmroku
śmierć faszystom zanieść 
wara od miasta 

Lech Kamiński