Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

piątek, 13 grudnia 2019

Ptasia wiosna

Ptasia wiosna

wiosna wita przebiśniegiem
białym pierwiosnkiem
budzi życie nowe

ptaki w posiadanie obejmują tereny lęgowe
cała natura cieszy się z wiosny
miło w wiosennym słoneczku odpocząć w ogrodzie
twarz wystawić do słońca
obserwować chmury

ptaki mi się przyglądają
czy mogą ponownie zaufać
ogrodnik z ptakiem od wieków współżyją
miło z nimi wśród kwiatów się bratać
pierwszy wypad w ogrody wiosny

kos przyfrunął się przywitać
przysiadł na gałęzi śpiewając
zajrzał pod krzaczek
jak zwykle grzebie wśród liści
na mnie zerka
jak gdyby chciał moje zamiary wybadać

drozd przysiadł na drzewie sąsiada
podgląda dokładnie co robię
w tamtym roku byliśmy przyjaciółmi
odleciał i pięknie zaśpiewał

kolorowa kraska pod krzakiem jaśminu
załatwia interesy
bada swój teren
mną się nie przejmuje
czegoś tam szuka
może nadszedł czas zakładania gniazda

na niebie w defiladzie przelatują szpaki
strasznie krzykliwa gromada
krążą na wszystkie strony czują wiosnę
nie wyobrażam sobie jak można skrzywdzić ptaka

sroki nie widziałem
gdzieś tam sobie skrzecze
inteligentne to takie
nawołują w niebezpieczeństwie
nie lubię ich na działce
gdyż te okropne stworzenia
wyjadają jajka z gniazd innym ptakom

tak przebiegło moje przywitanie wiosny
parę godzin na słońcu w ptasim towarzystwie
miło spędzony czas wśród kwiatów
swoje kolorowe główki też wychylają do słońca

Lech Kamiński

środa, 11 grudnia 2019

Matka

Matka

matkę pamiętam uśmiechniętą
ubraną w kwiecistą sukienkę
lecz przed oczyma na zawsze
pozostała jej ostatnia zapamiętana postać
blada i wysuszona na łóżku szpitalnym
śmiertelnie chora na przekleństwo rodziny

tą chorobę zostawiła mi w spadku
razem z wielką matczyną miłością
blada jak szpitalne ściany
szafka łóżko i pościel
z straszną broczącą raną z boku
wyciekało przez nią życie
chorobę zostawiła mi w spadku
ważną jak rany Chrystusa
jak jego kochane

taką zapamiętałem na zawsze
została daleko na miłym cmentarzu
w mieście mojego dzieciństwa
czasem ktoś znicz zapali
gdyż pamięta
ktoś inny kwiaty zostawi
siostra przeczyści kamień
by na nowo wzbudzić wspomnienia
nasze
przedwczesne i sieroce

Lech Kamiński

poniedziałek, 9 grudnia 2019

Ojciec

Ojciec

jaki był
trudno powiedzieć
ani zły ani dobry
miałem w dzieciństwie wszystko
na kożuchu zdjęcie na golasa
i w małym samochodziku
bił mnie rzadko bo tą czynność
była specjalnością mamy

miałem hulajnogę że szprychami
i drewniane narty
oraz łyżwy
to nic że w lecie biegałem na bosaka
w jedynym dresie
u kolegów było to samo 

w wakacje jeździłem na kolonie
często na obozy
bywałem u cioci w Olkuszu
nigdy się nie nudziłem 

razem z nim mamę znosiłem do kostnicy
mieliśmy szkliste oczy
to nic że robił po wódce awantury
to nic że było to zbyt często
i że siłą musiałem poskramiać jego ego 

mam fotkę
sam zrobiłem
mama ojciec i siostra
z kocykiem idą na łąkę
zwykły obrazek
dla mnie niezwykły

razem pochowaliśmy matkę
razem opłakaliśmy
skończył się mój świat rodzinny
zaczął się ten wojskowy
i nie wiem
czy ojciec był moim dalej 

Lech Kamiński

niedziela, 8 grudnia 2019

Dla ciebie

( Przepowiednia art. Krzysztof Zyngiel )
Dla Ciebie

przesyłam pozdrowienia z daleka
gdzie o świcie krzyk mew
i szum morza ze snu budzi
plusk fal o brzeg najpiękniejszą muzyką
tęsknoty słowa za czasem który upłynął 
oraz garstkę piasku zebraną na plaży

niech moja droga myśl
przelana na papier wierszem
sprawi ci przyjemność czytania
więc proszę
czytaj moje wiersze

niech wiersz wzlata nad poziomy
daleko po świecie się rozpłynie
światłem w kosmos uleci
gdzie czas nie zna końca ani początku
wtedy uwierzysz że tęsknię

Lech Kamiński