Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

piątek, 30 maja 2014

Dla M

Dla M
 
Na ustach ci wymaluję uśmiech złoty
w oczach zapalę ogniki gwiazd
włosy potargam błyszczącym jedwabiem
w uszy wplotę kolczyków tęczę lamp

Posadzę na tronie z westchnień zakochanych
na złotej tacy kawę  przyniosę
zaparzoną gorącem serc w świetle księżyca
nasyconą gęstą poświatą gwiazd

Dołożę polny kwiatek
stokrotkę białą z zapachem łąk
otuloną drobną płatków  koroną

Specjalnie dla ciebie
proszę - weź

Lech Kamiński

czwartek, 29 maja 2014

Polny bukiet


Polny bukiet
 
W wazonie białym glinianym
zachwyca bukiet kwiatów
najpiękniejszych - bo polskich
zebranych po porannej rosie

Roztaczają woń naszą
z dzieciństwa zapamiętaną
gdy z matką na spacerze za miastem
na dzikiej łące pod lasem

Zbierałem kwiaty
koniczyny - na wianki
łubinu -  do wazonu
i róży -   dla koleżanki

Bukiet wspomnień najpiękniejszych
z czasów młodości
szkoda że nietrwały
więdnie zbyt szybko
jak lata młodości
wojownicze i durne
ale  najpiękniejsze

Lech Kamiński

środa, 28 maja 2014

Zło i dobro

/ z turnieju rycerskiego /
Zło i dobro

Zło było i jest wszędzie
było kiedyś jeszcze gorsze
teraz zło stało się medialne
rozdmuchane potężne wszechobecne

Zło i dobro dwie strony tego samego medalu

Trzeba marzyć



wtorek, 27 maja 2014

Kobiecie

( z internetu )
Kobiecie

Powinno się dawać kwiaty
Tobie dał bym róże
ogromny bukiet czerwonych
byś w nich zanurzyła twarz
zapach ich wchłonęła

tak - to się daje kobiecie

Lech Kamiński

Samotnia

Samotnia
Pamiętam
wschody i zachody niezapomniane
niedzisiejsze w przepaściach górskich
słońce za światłem zza grani się skrada
cienie skaliste ożywia sobą

Pierwsze promyki nurzają się w jeziorze
 świtem mrok skalny rozjaśnią
 brzask zabarwia się purpurą
jak gdyby skały broczyły krwią własną

Wysoko na popękanej skalnej ścianie
strumyk z obłędem wody toczy
szaleje pianą kipi siłą przeraża
aż swe złości w jeziorze utopi

To nie wody lecz strumień pereł
z daleka diamentowym blaskiem kusi
a w dole drewniany domek ciepłem zaprasza
i wad ludzkich się nie wstydzi

poniedziałek, 26 maja 2014

Serce Matki

Serce Matki

Pamiętam oczy smutne
poznałaś wiele szpitali
pełne troski o nas
zapamiętane na zawsze

Zabrakło matczynej rady
 mądrych słów i twego serca
  na samym starcie w życie
 nieopierzonego młodzieńca

Pamiętna Wigilia
szykowałaś jak zwykle kolację
 ostatni raz dzieliśmy się opłatkiem
i  razem byliśmy przy stole
dziękuję za wieczór który nam dałaś

Odeszłaś
zabrałaś z sobą dom rodzinny
pozostaliśmy sami
 beż ciebie mamo i niekochani

Lech Kamiński

niedziela, 25 maja 2014

śmierć Generała

Śmierć Generała

Zmarł jak wielu innych
którzy przyszli od wschodu
w „przyjaźni bratniej” z wrogiem narodu

Wybrali kruche życie lecz z karabinem
byle dalej od Syberii i Moskwy
byle bliżej Warszawy
i nadzieję że w kraju nie będzie obcych
gdyż przecież - karabin dostali

Do Polski przyszli od wschodu
jak zawsze przez Moskwę oszukani
patrzyli z Berlingiem bezczynnie przez Wisłę
na śmierć Warszawy
jej w mękach konanie

W ruinach brunatnej stolicy
zawiesili swą dumę i chwałę
w najpiękniejszych kolorach biało – czerwonych
w nią swą krew pot i niedolę przelali

To nic że wisiała chwilę
bo kłuło w oczy Moskali
lecz był i wisiał
przecież wszyscy widzieli

Osiedli nad wielką rzeką
inną niż Wisła i obcą
zwyczajnie jak dawniej ziemię orali
jak tamtą kiedyś nad Wisłą

Żyli w kraju nad Odrą
nowej ojczyźnie darowanej od Moskwy
nagroda za krew pot i śmierć w okopach
pod władzą ciągle Moskali

Ten brat na żartach się nie zna
chętny do kieliszka i śmierci
odmówić to jak inni przed nim
Moskwa - kula w łeb i nekrolog
Zmarł jak bohater – na serce”

Lech Kamiński

Morski wiatr


Morski wiatr
 
Narodził się nad Bałtykiem
bawił igraszką fal
na ich grzbiecie dopłynął do brzegu
morze porzucił na mieleńskiej plaży usiadł

Najpierw - zbadał okolice
miasto Koszalin spodobało mu się
można tam pozamiatać ulice
a kurzem w okna rzucać na złość pań

Albo zatańczyć oberka
z drzewami w parku które mają ze sto lat
kapelusze pozrywać z głów mężczyznom
kobietom spódnicę podwiewać – właśnie tak

Drzewa tańczą ociężale
gałęzie fruwają tam i tu
konary skrzypią huczy wiatr
diabelski taniec niechaj trwa

Nieważne że konary się łamią
w obrotach  gdy tańczy wiatr
szpaler drzew kłania się nisko
do samej ziemi w pas

Gra szalona muzyka
wiatr huczy na sto trąb
gałęzie łamią się lecą
a wiatr uparcie woła
niech taniec trwa

Gdy skończy się wiatru muzyka
drzewa odetchną pójdą spać
on wróci nad mieleński brzeg morza
by dalej berka z falami grać

Pozostanie po nim gorąca cisza
niejeden wspomni dla ochłody jego czas
morski wiatr który w żagle dmucha
morska bryza przygody znak

Gdy znów powróci wściekły ze broń Boże
jachty powywraca drzewa potarga że aż strach
pozrywa dachy sukienki kapelusze
parasolom wysoko każe latać
 chochlik morski wiatr

Lech Kamiński