Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 3 października 2015

Okiełzać ptaka

Okiełzać ptaka

Jak okiełzać ptaka
który kocha chmury
na ziemi posadzić
śpiewać nakazać

Niemożna zniewolić piękna
ponad poziomy ulata
nie można zabić ducha
niepotrzebne mu ciało

Nie ma monopolu miłości
przychodzi jak i kiedy zechce
sama odejdzie niespodzianie

Siłą nie zatrzymasz miłości
 nas zniewoli...

Lech Kamiński

piątek, 2 października 2015

Wczoraj czytałem ks. Twardowskiego

Wczoraj czytałem ks. Twardowskiego

Jego oczyma widziałem świat
wyczarowany jego słowami
pełen dobra i miłości
poprzetykany mądrością jak rodzynkami

Jego przesłanie jak kochać i żyć

Lech Kamiński

czwartek, 1 października 2015

Anioły zniszczenia

 Anioły zniszczenia
( z cyklu Szatniarza )

Kosmos życia przysłał patrol
na trzecią planetę od słońca
tę która kolorami błękitu i zieleni
mieni się w układzie słonecznym

Przybyli i zobaczyli dwa miasta
wzajemnie skłócone okropnie
walczące ze sobą o wszystko
o ziemię którą - zgarnęli od Boga

Patrol wysłano na ziemię
poprowadził go sam Wędrowiec
wylądował w okolicy doliny Siddim
i powędrował do miasta Sodomy
 od domu do domu pukał

Nikt mu otworzyć nie raczył
podzielić się kawałkiem strawy
kubkiem wody pokrzepić
woleli pospolite zabawy

Jeden Lot poczciwy się znalazł
współczuł losowi Wędrowca
nakarmił go winem napoił
do snu ułożył by odpoczął

Lecz nieżyczliwi sąsiedzi
wydali Wędrowca w ręce Kata
ten go w wieży uwięził
jak szpiega potraktował
nie brata

Patrol groźbę wysłał na ziemię
należy Wędrowca uwolnić
pod groźbą zniszczenia Gomory
oraz spalenia Sodomy

Lecz lud zadufany
w swoje obronne mury
wyśmiał groźby patrolu
 zlekceważył sobie
nie wyraził skruchy

Spadły na ziemie
dwa porażające anioły
ostrzeżono tylko Lota
by teren zniszczenia opuścił

Anioły użyły bomb atomu
by spopielić miasto niezgody
w ogniu spłonęła Gomora
w pył spalili się ludzie.

Patrol ponowił żądanie
„Natychmiast zwolnić wędrowca”
gdyż to samo stanie się z Sodomą
zniknie na zawsze w stosie atomu

Warunek był nie do spełnienia
gdyż Kat się zbytnio pośpieszył
zostały z Wędrowca szczątki
szczątki wydano Lotowi

Patrol ostrzegł tylko Lota
on jedynym sprawiedliwym
uciekaj z miasta Locie
broń Boże nie zaglądaj do tyłu

Lot zebrał swoją rodzinę
ruszyli w drogę daleką
zabronił spoglądać do tyłu
nie wolno zaglądać w stosu ogień

Anioły ponownie spłynęły
zemsta była okrutna
zapłonął ogniem stos atomowy
niszczył miasto wichrem i błyskiem

Lot przyśpieszył kroku
by uciec stąd jak najdalej
lecz zwyciężyła ciekawość żony
spojrzała i poraziło ją błyskiem

Żona padła rażona
na pomoc było za późno
z dwóch miast bogatych i wielkich
została polana popiołu

Zdarzenie pamięta historia
także i biblia wspomina
tak dzieje się przecież
gdy zarozumiałość jest wielka
a sięga do samego nieba

Więc pilnuj się poeto
by miłe uszu słowa
nie uderzyły do głowy
gdyż jest bardzo krucha

Lech Kamiński

środa, 30 września 2015

Kolekcjonuję uśmiechy

Kolekcjonuję uśmiechy

Najpiękniejsze – matki tulonego w ramionach dziecka
i ojca z malutkim szczęściem w rękach
dziewczyny – gdy miłość rozbłyśnie w oku
miły starszej pani z podwórka
dziewczyny gdy ustąpiła miejsca
i służbowy - pani w okienku
pełen współczucia - pielęgniarki
gdy schyla się ból ukoić
wesoły -  wnuczki na powitanie dziadka
fałszywy - pana przewodniczącego i innych

Pięknych uśmiechów życzę

Lech Kamiński

wtorek, 29 września 2015

Na zawsze

http://demotywatory.pl/user/karolina123456/ulubione/page/8
Na zawsze

We śnie widzę twoje oczy
wysrebrzone łzami nie dla mnie
widzę twarz pełną płaczu
tych łez tobie zazdroszczę

Na dnie starej szuflady
mam schowane twoje zdjęcie
odkurzam delikatnie je czasem
wpadam wtedy w melancholię

To nic że minęły wieki
gdy śmiałem wziąć cię pod rękę
pamiętam zapach twoich włosów
i dłoni ciepło  delikatne

Wiatrem tobie znaki wysyłam
ze jestem i nie zapomniałem
że tęsknie za tobą - zawsze
 choć raz zerknij w moją stronę
bym zobaczył ten uśmiech
gdy mi go darowałaś - kiedyś

Wyjmę z szuflady twoją fotografię
położę przed sobą na stole
będę usilnie myślał o tobie
wtedy zrozumiesz - że zawsze

Lech Kamiński

poniedziałek, 28 września 2015

My we dwoje

My we dwoje

Otulę cię wiatrem
moje ciepło cała sobą poczuj
zapamiętaj mój zapach na zawsze

Pofruniemy razem jak motyle
będziemy bawić się w przestworzach
tańczyć w kwiatach pachnących
stąd aż do końca łąki
Kochać się przy każdym kwiecie rumianka

Gy się  nasycimy sobą
usiądziemy wśród ziela traw
będziemy marzyć
 jak będzie z nami

 Za  pół wieku wspólnych lat

Lech Kamiński

niedziela, 27 września 2015

Mów do mnie...

Mów do mnie...

Pragnę twoich słów słuchać
mów...
chcę słuchać ich zawsze
mów... 
proszę nie krzycz - mów szeptem
mów... 
twój głos jak dzwoneczki
mów... 
tak jak wtedy  gdy...
mów... 
śpiew słowika w twym głosie 
mów do mnie...

lub nie mów – lepiej całuj
Zawsze...

Lech Kamiński