Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

piątek, 4 czerwca 2021

Skończyło się

Skończyło się
( Pamięci Małgosi S.  )

Cóż znaczy słowo przyjaźń
czy wtedy gdy się po kimś płacze
dlaczego ktoś musi odejść
zostawia za sobą rozpacz i pustkę
czy przyjaźń wtedy jest prawdziwa
gdy pozostawia smutek
gdy zabraknie codziennego Dzień Dobry
gdy zamilkną w Skype powitania

Co oznacza przyjaźń „od dziecka”
gdy czuć się zaczęło mężczyzną
gdy mówiłem „to moja dziewczyna”
czy potem -  gdy polubiła ją żona

Czy jest przyjaźń gdy już jej nie ma
co ja mam zrobić z moją przyjaźnią
przecież razem z nią nie odeszła

będę pamiętał 

Lech Kamiński

 

środa, 2 czerwca 2021

Nic


Nic

To nic że kłopoty
że w trudzie i znoju każdy dzień liczę

Są też chwile miłe
gdy na twojej twarzy uśmiech zakwitnie
a wnuki wołają dziadku

Lech Kamiński 

 



poniedziałek, 31 maja 2021

Jesteś Kobietą

Jesteś Kobietą

bywa uczucie gorące  
można się nim poparzyć dotkliwie 
czasem bywa niewinne 
lecz nudzi się szybko 

kobieto ty potężna istoto 
w tobie wszystko się mieści 
miłość matki i córki
dobra wszelakie

zło niewyobrażalne i nieposkromione 
diabeł i anioł 
anioł i diabeł 
kim teraz jesteś
nie wiem 

Lech Kamiński


 

niedziela, 30 maja 2021

Jesienna górska cisza

Jesienna górska cisza

pamiętam niezapomniane chwile 
wędrówki górskim szczytem
zanurzony w wietrznej jesieni 
karkonoskiej - kolorami ubarwionej

złoty kolor szeleszczącej buczyny
na ścieżce liśćmi wysłanej
w automacie rytmicznym kroków
wędrowałem w takt tej pieśni

kąpałem się w złocie buków
zielenią sosny poprzeplatanej
leśną życia kolorową mozaikę
pięknem odurzającym oczy

wyżej już nad smrekami
gdzie kosodrzewina jedynie 
niepodzielnie króluje 
ubiera swe igły srebrnym szronem 
gdyż tak zgodnie z tradycją się dzieje
zdobi sukienkę z pajęczyny 
sznurem srebrnych paciorków

jesienne górskie deszcze 
wywijające hołubce po graniach 
pierwsze wstydliwe śniegi 
powlekające doliny bielą

W  tej wysłana niepogodą porze 
otulony szczelnie ciepłem peleryny
wędrowałem wyniosłą skalną granią 
zagłębiony w wytęsknioną ciszę
wiatrem i deszczem ozdobioną
ograniczoną zasłoną mgieł
w cudownie monotonnym rytmie kroków
uzdrawiałem swoją duszę

Lech Kamiński