Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

piątek, 25 września 2020

Anioł

Anioł

Zobaczyłem Anioła 
sfrunął prosto z chmur
na ziemi skrzydła zwinął
na ławce przysiadł 
blisko nas

Potem wokół rzucił kobierzec 
pełen kolorowych kwiatów i ziół
zielenią sypnął na drzewa 
boskim zapachem nasycił kwiaty  
na ławeczce odpoczął
miał czas...

Dzieciom porozdawał uśmiechy 
kłopoty zabrał od mam 
zadowolenie z pracy dał ojcom
księżom wiary darował cały wór 

Nam podarował słowa ciepłe
prosto z poświaty gwiazd 
melodią snów zaklęte
cichutko w sercach grał

Później - gdy skończył zadanie 
odfrunął wysoko do chmur
zostawił mi pióro szczerozłote
czystej poezji boski znak

Zacząłem pisać wiersze 
wychodziły mi nijak 
lecz kiedy piszę sercem 
na Parnas wiedzie szlak 

Z weną idę pod rękę
piszę wiersz - Aniele Mój 
choć czasem trwam w udręce 
biednej rozdartej duszy mej 

Lech Kamiński


środa, 23 września 2020

Żołnierzu z zielonym otokiem

 
Żołnierzu z zielonym otokiem

Wysłali cię chłepcze na deszcz i słotę
z dumą nosiłeś otok zielony 
automat uciskał z prawego boku
na rozkaz Ojczyzny z honorem i zaszczytem

Chroniłeś granice przy górskich szlakach
przy nadmorskich piaskach ratowałeś ludzi
chroniłeś bezpieczeństwa Polski w dzień i nocy

W krzakach leżałeś na zasadzce żołnierzu
czekałeś aż okażą się w ciemności ludzkie duchy 
nie wiesz czy to kolega czy przemytnik 
czy ten który wystrzeli pierwszy

Nosiłeś dumnie swój mundur na przepustce
w oczach widziałeś zazdrość i podziw u kolegów
mimo że od tego czasu minęło już lat wiele
ciągle się czujesz żołnierzem tym od granic

Lech Kamiński


poniedziałek, 21 września 2020

Piaski Karbali

 

Obrona ratusza w Karbali ( City Hall) w dniach 3 kwietnia do 6 kwietnia 2004

Piaski  Karbali
Prawda o Karbali wypływa po latach. 
„Bitwa była niewygodna dla polityków”

tam Bóg glebę zastąpił morzem piasku
ludzkość tworzyła swoje pierwsze państwa
wysłano żołnierzy - synów piastowskiego rodu
by czołgiem i karabinem zanieść żagwie pokoju 

Wielki Brat zmarszczył brew i groźnie skinął
więc zgodzili się wybrańcy „wolnego” narodu
pojechali najlepsi synowie z biało-czerwoną
by walczyć jak zawsze za naszą i waszą
na przeklętej od krwi bardzo obcej ziemi

stanęli chłopcy jak kiedyś pod Termopilami
a było ich tylko czterdzieści
dla Polaka liczba zaklęta czterdzieści i cztery
by znów sławę oręża polskiego zaszczycić 

bronili chłopcy bohatersko tego co nie nasze
na dachach Karbali od kraju tak dalekich
jak ich przodkowie kul i granatów nieugięci
bo przecież Polska - choć najeżdżą tutaj uznani

to co nakazał im rozkaz zrobili
wróg wielu swych bojowników pogrzebał
chłopcy do kraju powrócili i rodzin
i jak zwykle się stało w naszej historii 
rodacy o nich zwyczajnie zapomnieli

Lech Kamiński


niedziela, 20 września 2020

Moje sny

 

( https://lh3.googleusercontent.com/-KLZN5xp_3-o/X2dGU4NqIbI/AAAAAAAANUM/gos3ut-7lq4GsF6BNibN8Tt5_MKjFs8_QCLcBGAsYHQ/image.png)

Moje sny

Jestem tu a ty w moich snach 
w gwiazdozbiorze Kasjopei 
w odległości makrokosmosu
dzielą nas tysiące obłoków
i jedno słowo "nie"

Jesteś wspomnieniem marzeniem
blask we snach widzę twoich oczu 

Zapytam wiatru i burzy zapytam
będę szukał w najstarszych stronach ksiąg

Znajdę cię w muszelce na plaży
wzburzonej morskiej pianie  
z której Wenus piękna jak ty

Spotkam cię jutro
wezmę za rękę i zaprowadzę
tam gdzie w sercu schowałem
moje najpiękniejsze sny

Lech Kamiński