Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

piątek, 25 czerwca 2021

Do żony, Twój świat

Do żony, Twój świat

Żyjesz w barwnym świecie 
z najpiękniejszych kolorów marzeń  
jak dzban przepełnionym miłością 
zapomniany w piaskach upałach pustyni

Znajdziesz w nim uśmiechnięte słonce
gdy idziesz dumnie w swoim świecie
piękna - z nim pod rękę 
śpiewają ci hymny kwiaty 
uprawniane znojnie w ogrodzie
znów drzewa na cześć twoją 
wykrzykują wiersze 
bo jesteś dobrocią
serca blaskiem

Weź mnie pod rękę

Lech Kamiński

 

środa, 23 czerwca 2021

Ojciec

Ojciec

Jaki był – trudno powiedzieć
ani zły ani dobry
miałem w dzieciństwie wszystko
zdjęcie na golasa  na kożuchu
i w małym samochodziku
bił mnie rzadko bo tą czynność
była specjalnością mamy

Miałem hulajnogę że szprychami w kółkach
i drewniane narty oraz łyżwy
to nic że w lecie biegałem na bosaka
w jedynym dresie
u kolegów było to samo 

W wakacje na kolonie jeździłem
często na obozy
byłem u cioci w Olkuszu
nigdy się nie nudziłem 

Razem z nim znosiłem mamę do kostnicy 
mieliśmy szkliste oczy 
to nic że robił awantury po wódce 
to nic że zdarzało się to zbyt często 
musiałem siłą poskramiać jego ego 

Mam fotkę – zrobiłem sam
ojciec mama i siostra
idą z kocykiem razem na łąkę
zwykły obrazek – dla mnie niezwykły

Razem pochowaliśmy matkę
razem opłakaliśmy
skończył się mój świat
zaczął się ten wojskowy dla Państwa
i nie wiem
czy ojciec dalej był moim

Lech Kamiński 

 

poniedziałek, 21 czerwca 2021

Upał

Upał

Żar leje się z nieba
błękit w czystym kolorze
termometr się wścieka
o ratunek proszę

Trawa usycha
ptaki pochowane
pustawe ulice 
tłumy nad morzem

Wentylator terkocze
orzeźwia zefirek
jak przeżyć duchotę
deszczu chociaż chwilę

Mam dosyć upału
jak w piekle na dworze
wyjść z domu się nie da
a piwa już nie ma

Lech Kamiński 


 

niedziela, 20 czerwca 2021

Mój los ( Dializa )

Mój los ( Dializa )
( sztandarowy wiersz książeczki „Wiersze Szpitalne” )

zaciskam zęby i piszę wiersze
że ból jest kolorowy
a igła ma kolec róży
że czas jest długi jak rzeka
gdy płynie spokojnie ku morzu 

lecz czasem trzeba iść do Boga
zapukać do jego odrzwi w niebiosach
 św. Piotr mrugnie w okienku
wracaj powie – jeszcze nie pora

spuszczę  nos na kwintę
wrócę tam gdzie śpiewają skowronki
a maciejka pachnie pod oknem
do żony która potrafi czekać wiernie
miasta które wita mnie kwieciem

znów zaciskam zęby i pisze wiersze
że ból jest kolorowy
a  igła ma kolec róży

Lech Kamiński