Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 7 lipca 2012

Żono

Żono

wieczory są piękne
w domowym fotelu
gdy żona się krząta przy stole

myślą wybiegam daleko
do czasów gdy po raz pierwszy
uśmiechnęłaś się do mnie
moja żono
ja zażenowany w mundurze
ty piękna jak obraz jesienią

i czas - gdy dałaś mi syna
uśmiech twój i duma w oczach

i gdy odbierałem cię w szpitalu
płacz niezapomniany

MOJEGO SYNA

piątek, 6 lipca 2012

Klnę się

Klnę się

na czerwień róży
purpurę zachodzącego słońca
piękno zaklęte płatka śniegu
gdy iskrzy w blasku słońca

że jestem myślą przy tobie
czekam
na spełnienie nasze


Marzenia

( Rysowała Joanna Wójcik )

Marzenia

Porozbiegały się marzenia jak konie po stepie
jak je połapać kto mi pomoże

Pytałem się ziela rosnącego na łące
jak żyć bez marzeń
dzień pusty niepotrzebny nikomu

Rozbiegały się konie jak miłość na drodze
gdzie szukać miłości kto powie

Biegną konie w galopie drzewa się przyglądają
bo koń w galopie jest piękniejszy od drzewa

Biegną konie w galopie zobaczyły traktory
powiedz mi trawo soczysta jak kochać te potwory

Skowronek gniazdo uplótł na miedzy niczyjej
konik je ominie jak walczyć z traktorem

Na wesele bryczka zaprzęgnięto trzy konie
no powiedz mi druhu jak jechać traktorem



czwartek, 5 lipca 2012

Góry moje ściezki moje

Góry moje ścieżki moje

pierwszy śnieg pobielił granie
nakrył kosodrzewinę białym kożuchem
pajęczyny ozdobił błyszczącymi perłami
ścieżki oblepił śliskim błotem

słońce na śniegu błyszczy iskrami
śnieg się topi jak zwykle - wodą
strumyki iskry zabierają ze sobą
nie ma pociechy z pierwszego śniegu

szlaki górskie czy mnie pamiętacie
kamienie które głaskały me stopy
jeziorka zimne błyszczące wśród grani
wichry śnieżyce tez mi ukochane

marzy mi się znowu tak jak kiedyś
wędrować samotnie szlakiem - szczytami
czuć całym ciałem zmęczenia piękno
wdychać zapachy pełną piersią

świerki dorodne gdzieś pod reglami
tylko tutaj cieszą dorodnością
zaszumcie za mną tęsknotę swymi gałęziami
jak zapamiętałem jak bywało kiedyś
przypomnijcie mi proszę górskie opowieści

pamiętasz mnie sroko bystrooka
któraś narobiłaś rabanu na mój widok
mnie i mój plecak już wysłużony
i zazdrość moją ze ty tutaj zostajesz

skały jedyne poukładane przedziwnie
po których stąpać mi było zaszczytem
czy mnie jeszcze pamiętacie gdy na szczycie
piłem wodę ze strumyka o smaku niespotykanym


środa, 4 lipca 2012

Herbatka

Herbatka

wypijmy herbatkę
we dwoje
dwoje to liczba piękna
wtedy jest najsmaczniejsza

do niej kieliszek nalewki
purpurowej z zaklętym w niej słońcem
pełnej zapachów i wspomnień lata
słodyczy chwilka na co dzień

Daj znak

Daj znak

i wzbiję się nad poziomy
z chmurami zagram w berka
słońcem poturlam jak piłką
a księżyc
co księżyc
niech tam sobie świeci

daj znak
przyniosę ci setkę krokodyli
i róż czerwonych ciężarówkę
przez kałużę na rękach przeniosę

daj znak
że jesteś - proszę



wtorek, 3 lipca 2012

***

***

tę róże zerwał dla ciebie

świtem w ogrodzie
przy łóżku cię nią utuli


Anioły zniszczenia

Anioły zniszczenia

wysłał patrol kosmos życia
na trzecią planetę od słońca
która mieni się kolorami zieloni
w dalekim słonecznym układzie

przybyli zobaczyli miasta
dwa skłócone ze sobą okropnie
walczyły ze sobą o wszystko
o ziemię którą zgarnęli
- od samego Boga

patrol wysłano na ziemię
dowodził nim sam Wędrowiec
wylądował w dolinie Siddim
powędrował do miasta Sodomy
pukał od domu do domu

nikt otworzyć nie raczył
podzielić kawałkiem strawy
pokrzepić kubkiem wody
nie przerywali miłej zabawy

jeden Lot się znalazł poczciwy
nad losem Wędrowca się pochylił
nakarmił go winem napoił
do snu ułożył - by odpoczął

nieżyczliwi sąsiedzi
Wędrowca wydali w ręce kata
ten go w wieży uwięził
potraktował jak szpiega nie brata

patrol wysłał groźbę na ziemię
należy uwolnić Wędrowca
pod groźbą zniszczenia Gomory
groźbą spalenia Sodomy

lecz zarozumiały lud liczący
na olbrzymie mury obronne
wyśmiał groźby patrolu
zlekceważył - nie poczynił skruchy

spadły na ziemie dwa anioły
zniszczenia były ogromne
ostrzeżono tylko Lota
niech opuści teren zniszczenia

anioły użyły atomu
by spopielić miasto niezgody
w ogniu spłonęła Sodoma
w pył spalili się ludzie

żądanie ponowił patrol
natychmiast zwolnić Wędrowca
gdyż z Gomorą stanie się tak samo
na zawsze zniknie w ogniu słońca

warunek był nie do spełnienia
gdyż kat się zbytnio pośpieszył
z wędrowca zostały szczątki
je wydano Lotowi

Lot zebrał swoją rodzinę
ruszyli w daleką drogę
zabronił zaglądać do tyłu
gdyż nie godzi się patrzeć
- w ogień

Anioły ponownie spłynęły z nieba
zemsta znów była okrutna
zapłonął ogniem stos atomowy
niszczył miasto ogniem i błyskiem

Lot przyśpieszył kroku
by uciec stąd jak najdalej
zwyciężyła żony ciekawość
spojrzała i poraziło ją błyskiem

padła żona rażona
na pomoc było zbyt późno
z dwóch miast bogatych i wielkich
została polana popiołu

zdarzenie pamięta historia
także i biblia pamięta
tak się dzieje gdy
zarozumiałość jest wielka
sięga - do samego nieba


poniedziałek, 2 lipca 2012

Wiatr

Wiatr

nad morzem się wzbudził
bawił się igraszką fal
na ich grzbiecie dopłynął do brzegu
morze porzucił na plaży usiadł

najpierw - zbadał okolice
miasto spodobało mu się
można tam pozamiatać ulice
a kurzem w okna rzucić
na złość pań

lub zatańczyć sobie oberka
z drzewami które mają ze sto lat
kapelusze pozrywać mężczyznom
kobietą spódnicę podwiewać – właśnie tak

drzewa tańczą ociężale
gałęzie fruwają tam i tu
konary skrzypią huczy wiatr
diabelski taniec niechaj trwa

nie ważne że konary się łamią
w obrocie gdy tańczy wiatr
kłania się szpaler drzew w tańcu
do samej ziemi - na pas

gra huczna muzyka
wiatr wieje na sto trąb
gałęzie lecą łamią się drzewa
a wiatr woła niech taniec trwa

gdy skończy się wiatru muzyka
drzewa odetchną pójdą spać
wiatr wróci nad swój brzeg morza
by dalej berka z falami grać


niedziela, 1 lipca 2012

Tango


Tango

do tanga - proszę cię - ja
wstań - swą torebkę - zostaw tam
ze mną - w takt tanga - rusz
równo - - by nie zmylić nóg

teraz - przytulę cię - tu
w pół - że poczujesz - już
w mojej kieszeni - - złożony nóż
oddech mój - - na szyi swej
obrót - znów krok - i szus

dalej – blisko - twarz w twarz
oczy twoje - - patrzą w dal
tylko - szuranie stóp
i krok - - kochanie
dzisiaj - będę cię miał

dalej - bo muzyka gra
jak bicz - noża błysk - i świst
więc ty - w moje ramiona - się wtul
zapomnij kochaj - - jak ja

a gdy - nad ranem - zaogni się świt
ja z tobą - ty ze mną - więcej nikt
dalej - po sali - krok w krok
i drink - ten ostatni - trzeba pić