Wiatr
nad morzem
się wzbudził
bawił się
igraszką fal
na ich
grzbiecie dopłynął do brzegu
morze
porzucił na plaży usiadł
najpierw -
zbadał okolice
miasto
spodobało mu się
można tam
pozamiatać ulice
a kurzem w
okna rzucić
na złość
pań
lub zatańczyć
sobie oberka
z drzewami
które mają ze sto lat
kapelusze
pozrywać mężczyznom
kobietą
spódnicę podwiewać – właśnie tak
drzewa tańczą
ociężale
gałęzie
fruwają tam i tu
konary
skrzypią huczy wiatr
diabelski
taniec niechaj trwa
nie ważne że
konary się łamią
w obrocie gdy
tańczy wiatr
kłania się
szpaler drzew w tańcu
do samej
ziemi - na pas
gra huczna
muzyka
wiatr wieje
na sto trąb
gałęzie
lecą łamią się drzewa
a wiatr woła
niech taniec trwa
gdy skończy
się wiatru muzyka
drzewa
odetchną pójdą spać
wiatr wróci
nad swój brzeg morza
by dalej
berka z falami grać
Krystyna Siesicka
OdpowiedzUsuńLudzie są jak wiatr. Jedni lekko przelecą przez życie i nic po nich nie zostaje, drudzy dmą jak wichry, więc zostają po nich serca złamane, jak jakies drzewa po huraganie. A inni wieją jak trzeba. Tyle, żeby wszystko na czas mogło kwitnąć i owocować. I po tych zostaje piękno naszego świata...
Leszku- twoje wiersze w pamięci pozostaną :))) Anna N-S
Ależ sobie wymyślił zabawę ten wiatr... Toć to istny żartowniś, hulaka, psotnik. Jego muzyka rozbrzmiewa od samego morza. Najpierw grał dość spokojnie, później coraz intensywniej, a na koniec rozszalał się na dobre. Po swoich niecnych harcach wrócił nad swój brzeg morza... Dziękuję Leszku za ten skoczny i niezwykle rytmiczny taniec. Zatańczyłeś z wiatrem w roli głównej po mistrzowsku...
OdpowiedzUsuń