( z internetu )
Czyja wina
Popatrz - słońce zalało świat cały
cieszą się rośliny drzewa i ptaki
proszę pójdźmy moja droga na spacer
tam gdzie las cieniem i chłodem cieszy
Posłuchamy śpiewu słowika
więc proszę daj mi swoją rękę
pójdziemy miła na polankę
sprawdzić czy zakwitły już kwiaty
Obejmę cię miła blisko
całym sobą cię przytulę
by poczuć wzajemnie swój zapach
wymieszany z zapachem zbóż i kwiatów
płaszczem nas utuli
przed wzrokiem który jest zbyt ciekawy
Szliśmy we dwoje wprost przed siebie
tam gdzie w lesie kończy się dróżka
twój zapach do głowy gorącem uderza
rozum odbiera – teraz się stanie
Zgarnąłem ręką jak len twoje włosy
odkryję oczy - jak gwiazdy błyszczą
i oddech twój - pragnieniem gorący
Ręce me błądzą po twym całym ciele
- nieprzytomnie głodne i nienasycone
chcą zapamiętać kształt twojego ciała
obraz twój na całe życie
Stajesz się bezwolna
w mych gorących ramionach
już wcale pocałunków mi nie bronisz
coraz śmielszy jestem
w mych nieskromnych dążeniach
uciekł gdzieś rozum pozostało pragnienie
Tylko las patrzył na nas zdziwiony
szumiały z zazdrości nad nami drzewa
pachniały kwiaty zapachem który odurza
zmysły wygrały - rozrzucone ciuchy
Gdy już się stało to co stać się musiało
staliśmy się jednością – lecz jednak osobno
Czyja to wina ze jednak się stało
że zapach lasu odebrał nam zmysły
że pofrunęliśmy hen daleko w obłoki
i wcale nie chcieliśmy powrotu
Lech Kamiński
Popatrz - słońce zalało świat cały
cieszą się rośliny drzewa i ptaki
proszę pójdźmy moja droga na spacer
tam gdzie las cieniem i chłodem cieszy
Posłuchamy śpiewu słowika
więc proszę daj mi swoją rękę
pójdziemy miła na polankę
sprawdzić czy zakwitły już kwiaty
Obejmę cię miła blisko
całym sobą cię przytulę
by poczuć wzajemnie swój zapach
wymieszany z zapachem zbóż i kwiatów
płaszczem nas utuli
przed wzrokiem który jest zbyt ciekawy
Szliśmy we dwoje wprost przed siebie
tam gdzie w lesie kończy się dróżka
twój zapach do głowy gorącem uderza
rozum odbiera – teraz się stanie
Zgarnąłem ręką jak len twoje włosy
odkryję oczy - jak gwiazdy błyszczą
i oddech twój - pragnieniem gorący
Ręce me błądzą po twym całym ciele
- nieprzytomnie głodne i nienasycone
chcą zapamiętać kształt twojego ciała
obraz twój na całe życie
Stajesz się bezwolna
w mych gorących ramionach
już wcale pocałunków mi nie bronisz
coraz śmielszy jestem
w mych nieskromnych dążeniach
uciekł gdzieś rozum pozostało pragnienie
Tylko las patrzył na nas zdziwiony
szumiały z zazdrości nad nami drzewa
pachniały kwiaty zapachem który odurza
zmysły wygrały - rozrzucone ciuchy
Gdy już się stało to co stać się musiało
staliśmy się jednością – lecz jednak osobno
Czyja to wina ze jednak się stało
że zapach lasu odebrał nam zmysły
że pofrunęliśmy hen daleko w obłoki
i wcale nie chcieliśmy powrotu
Lech Kamiński
Piękny erotyk, nie tylko pełen zmysłowości, ale delikatnej czułości, uniesień, miłości. Potrafisz zauroczyć Poeto...
OdpowiedzUsuń