Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

niedziela, 13 października 2019

Góry moje

Góry moje

pokochane na zawsze miłością wielką
nie zdradzone nigdy
kocham wiatr szalejący nad wierchami
deszcz pobudzający do głębokiej nostalgii
mgłę która granie otula
ciszą smaga moje uszy
sam i góry

głazami jak perłami na szlakach poprzeplatane
szlak usłany zachwytem
niby placek rodzynkami
dla oczu
granie
dla uszu
szum strumyka
tańczący wśród kamieni
wody srebrne toczy
wolny nieujarzmiony
niby serce górala

jeziorka szmaragdowe
w słońcu milionami diamentów usłane
tworzą świetlistą drogę
prowadzącą ku wrotom słońca
do nieba samego 

turnie i wąwozy otoczone skał ścianami
rzeźbione wiatrem
od mrozu popękane
niby kościelne ściany sięgające do nieba
kaskadami wody witrażami zdobione

kocham smreki dumne i wysokie
kosodrzewiny połaciami granie obsiadłe
o przestrzeń do życia walczą
wysoko na szczytach
nic innego tam nie ma prawa rosnąć

losie okrutny
pozwól z nimi na wieki
tam gdzie serce moje
gdzie pozostały moje oczy
nie odmawiaj proszę ostatniej posługi

zabrałem gałązkę kosodrzewiny
razem z jej zapachem
i wichru szumem w uszach 

posadziłem w ogrodzie
rośnie
jak wspomnienie
boli
jak tęsknota

przycinam ją czasem

Lech Kamiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.