Anioł
Widziałem anioła...
sfrunął od gwiazd
skrzydła na ziemi zwinął
na ławce przysiadł
tuż przy nas
Na łąkę kobierzec rzucił
pełen polnych ziół i traw
liście zielenią ozdobił
kwiaty zanurzył w bzach
Rozdał uśmiechy dzieciom
kłopoty zabrał od mam
zadowolenie z pracy dał ojcom
miłości wzajemnej znak
Później - skończył robotę
na powrót frunął do gwiazd
zostawił szczerozłote pióro
miłości w poezji smak
Zacząłem pisać wiersze
wychodziły mi nijak
lecz kiedy pisze sercem
na Parnas wiedzie ich szlak
Z weną idę pod rękę
piszę wiersze co dnia
choć czasem trwam w udręce
weno moja proszę - trwaj
Lech Kamiński
Widziałem anioła...
sfrunął od gwiazd
skrzydła na ziemi zwinął
na ławce przysiadł
tuż przy nas
Na łąkę kobierzec rzucił
pełen polnych ziół i traw
liście zielenią ozdobił
kwiaty zanurzył w bzach
Rozdał uśmiechy dzieciom
kłopoty zabrał od mam
zadowolenie z pracy dał ojcom
miłości wzajemnej znak
Później - skończył robotę
na powrót frunął do gwiazd
zostawił szczerozłote pióro
miłości w poezji smak
Zacząłem pisać wiersze
wychodziły mi nijak
lecz kiedy pisze sercem
na Parnas wiedzie ich szlak
Z weną idę pod rękę
piszę wiersze co dnia
choć czasem trwam w udręce
weno moja proszę - trwaj
Lech Kamiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.