Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 19 stycznia 2013

Anioły zniszczenia

( z internetu )
Anioły zniszczenia

Kosmos życia wysłał patrol
na trzecią planetę - od słońca
tę - która kolorami zieleni
mieni się w słonecznym układzie

Przybyli i zobaczyli dwa miasta
wzajemnie skłócone
walczące ze sobą o wszystko
o ziemię którą zgarnęli - od Boga

Wysłano patrol na ziemię
poprowadził go sam Wędrowiec
wylądował w okolicy doliny Siddim
i poszedł - do miasta Sodomy
pukał od domu do domu

Nikt mu otworzyć nie raczył
podzielić się kawałkiem strawy
kubkiem wody pokrzepić
woleli swoje pospolite zabawy

Jeden Lot poczciwy się znalazł
współczuł losowi Wędrowca
nakarmił go winem napoił
do snu ułożył by odpoczął

Lecz nieżyczliwi sąsiedzi
wydali Wędrowca w ręce Kata
ten go uwięził w wieży
jak szpiega potraktował
nie brata

Patrol groźbę wysłał na ziemię
Wędrowca uwolnić należy
pod groźbą zniszczenia Gomory
spalenia Sodomy

Ale lud zadufany
w swoje obronne mury
wyśmiał groźby patrolu
sobie zlekceważył
nie wyraził skruchy

Spadły na ziemie
dwa przerażające anioły
tylko Lota ostrzeżono
by opuścił teren zniszczenia

Anioły użyły atomu
by spopielić miasto niezgody
w ogniu spłonęła Gomora
w pył spalili się ludzie.

Patrol ponowił żądanie
Natychmiast zwolnić wędrowca”
gdyż to samo stanie się z Sodomą
zniknie na zawsze w stosie atomu

Warunek był nie do spełnienia
gdyż Kat się zbytnio pośpieszył
zostały z Wędrowca szczątki
szczątki wydano Lotowi

Tylko Lota ostrzeżono
on jedynym sprawiedliwym
uciekaj z miasta Locie
broń Boże nie patrz do tyłu

Lot zebrał rodzinę swoją
ruszyli w daleką drogę
zabronił spoglądać do tyłu
nie wolno zaglądać - w ogień

Anioły ponownie spłynęły z nieba
zemsta była okrutna
zapłonął ogniem stos atomowy
niszczył miasto wichrem i błyskiem

Lot przyśpieszył kroku
by uciec stąd jak najdalej
lecz zwyciężyła ciekawość żony
spojrzała i poraziło ją błyskiem

Żona padła rażona
na pomoc było za późno
z dwóch miast bogatych i wielkich
została polana popiołu

Zdarzenie pamięta historia
także i biblia pamięta
tak dzieje się przecież
gdy zarozumiałość jest wielka
sięga do samego nieba

Więc pilnuj się poeto
by miłe uszu słowa
nie uderzyły do głowy
ona jest bardzo krucha

Lech Kamiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.