Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

niedziela, 12 lutego 2012

Upiorny rejs




Upiorny rejs

pływałem na morzu kiedyś hej
to był mój przeklęty rejs
wicher nam od burty wiał
z okrętem zabawiał się szkwał

fale opętane z okrętem walczyły
wielkie jak ogromny dom
do przodu rwał się szkuner nasz
w żaglach szalały wichry

fale jak obuchem waliły w nas
skrył się cały w nich okręt
kapitan darł się jak groźny lew
wszyscy na pokład - takie syny

wreszcie zapadła czarna noc
gwiazdy na niebie srebrem błysły
z przodu wyłonił się z wezbranych fal
okręt – cały zielskiem pokryty

wszystkie żagle miał w purpurze
blask od nich bił na sto mil
rozwiewał je jak wstążki wiatr
w nich upiory tańczyły

wszystkich nas ogarnął strach
błagaliśmy stwórcę modlitwą
wiatr na wantach grał swą pieśń
fale co rusz okrętem się bawiły

upiorny okręt popłynął w dal
tam gdzie świeciły gwiazdy
pozostał po nim na morzu ślad
fosforujący i zaklęty




2 komentarze:

  1. Wiersz brzmi jak stara żeglarska opowieść o statku - widmie. Tajemniczy, upiorny statek, który nagle pojawia się i znika.
    Potrafiłeś poeto wprowadzić czytelnika w nastrój groźny i tajemniczy.
    Dzięki za tę morską, żeglarską baśń...

    OdpowiedzUsuń

MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.