Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

czwartek, 19 grudnia 2019

Dzień jak po siedemdziesiątce


Dzień jak po siedemdziesiątce 

za oknem świt mnie budzi promieniem słońca
nogi ciężkie trudno unieść ręce
poranne śniadanie i namiastka kawy
zwyczajnie niedzielne wstawanie
komputer włączony krzyczy zgrzytem dysku

ekran pełen wiedzy
niechlujności wyrzutem
puka w niego wirtualny przyjaciel
za oknem obraz przeraża żelaznymi chmurami
zwykły dzień jak po siedemdziesiątce 

dzieci daleko własnym życiem żyją
ja sam na sam z żoną ciągle taką samą
i młodą zawsze niezmiennie
chmura za oknem lunęła rzęsistym deszczem

otwieram notatnik by napisać wiersz
nic mądrego nie rodzi się w ociężałej głowie
przyjaciele zajęci swymi problemami
na dworze zakończyła się właśnie ulewa 

piszę w notatniku jakieś same bzdury
na ekranie wszędzie ambicjonalne wojny
przyjaciół witam szerokim uśmiechem
nowy dzień się zaczął z moim komputerem

Lech Kamiński
Ten wiersz napisałem po sześćdziesiątce, od tego czasu nic się nie zmieniło!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.