Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

piątek, 14 czerwca 2019

Pięćdziesiąt lat


Pięćdziesiąt lat

Pięćdziesiąt lat temu
młoda drobna dziewczyna
krótko wystrzyżona
w ślicznej sukience uszytej z firanki
oddała mi rękę

Spodobał się Jej chłopak w mundurze
sama go wybrała
nie wiedział wtedy
że był bez szans na odmowę

Pięćdziesiąt lat – zaczarowane słowo
zawiera życie całe we dwoje
potyczki i sukcesy – tych pierwszych było więcej
jednym słowem dziękuję Ci żono za życie wspólne

Pamiętasz gdy urodził się nam pierwszy syn
leżeliśmy z ostrą grypą w łóżku
ty postawiłaś mnie na nogi garścią leków
a sama alarm ogłosiłaś że rodzisz

Gazikiem odwiozłem cię do szpitala
było w szpitalu okropnie duszno
a w koszarach wezwano mnie na dywanik
ale było mi to wtedy całkowicie obojętne

Drugi syn – urodził się w stanie wojennym
rozchorował się poważnie już w domu
zmuszeni byliśmy oddać go do szpitala
i tam się nabawił żółtaczki
skaza na całym jego życiu

Dzisiaj spotka się cała rodzina
dwójka dorosłych samodzielnych synów
z żonami i czwórką cudownych wnuków

To sens moja żono naszych starań i kłopotów
poczwórny sukces w najmłodszym pokoleniu

Lech Kamiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.