Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 1 września 2018

Upalnie

Upalnie

opuściła mnie wena kochani 
w głowie gotują się myśli 
ociężałe członki winduję na tapczan
o czym tu pisać – nie wiem

z domu strach wychylić głowę
mocno już siwizną ubarwioną
dzisiaj na Stacji Dializ zmarł kolega
a sympatyczny drugi już ledwo dyszy

nie dociera do mnie że odchodzą koledzy
i to ci co przyszli później po mnie 
cierpią z bólu niepokonanego
czuję się przy nich nie tak 
gdyż jak im pomóc gdy i lekarz nie może

syn dzwoni że przyjechać nie może
a zapowiedziała się cała jego rodzina
trudno zostaniemy dalej sami z żoną 
ona jest teraz moim całym światem

Lech Kamiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.