Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

środa, 16 maja 2018

Świt po sześćdziesiątce

Świt po sześćdziesiątce

Świt słońcem za oknem budzi 
nogi ciężkie trudno unieść ręce
poranne śniadanie i namiastka kawy
takie niedzielne zwyczajne wstawanie

Komputer włączony zgrzytem dysku krzyczy
ekran pełen wiedzy z niechlujności wyrzutem
w ekran puka wirtualny przyjaciel
świat za oknem żelaznymi chmurami przeraza

Zwykły dzień jak po sześćdziesiątce
dzieci daleko żyją własnym życiem
sam na sam z żoną ciągle tą samą i młodą
za oknem lunęła chmura rzęsistym deszczem

Otwieram notatnik i chcę pisać wiersze
nic mądrego się nie rodzi w ociężałej głowie
przyjaciele zajęci swymi problemami
skończyła się na dworze ulewa deszczu

Idę do kuchni włączam ekspres z kawą
ulubiony kubeczek i łyżeczka cukru
z barku dobieram czekolady kostkę
świat się rozjaśnił - w głowie świeże myśli

Lech Kamiński 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.