Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

niedziela, 4 maja 2014

Dzień jak po sześćdziesiątce

Dzień jak po sześćdziesiątce 
 
Świt za oknem budzi mnie słońca promieniem
nogi ciężkie trudno unieść ręce
poranne śniadanie i namiastka kawy
 zwyczajnie niedzielne wstawanie

Komputer włączony krzyczy zgrzytem dysku
ekran pełen wiedzy wyrzutem niechlujności
ponownie się odzywa wirtualny przyjaciel
za oknem przeraza obraz żelaznymi chmurami

Zwykły dzień jak po sześćdziesiątce
dzieci daleko żyją własnym życiem
 ja sam na sam z żoną ciągle tą samą i niezmiennie młodą
chmura za oknem lunęła rzęsistym deszczem

Otwieram notatnik by napisać wiersz
nic mądrego nie rodzi się w ociężałej głowie
przyjaciele zajęci swymi problemami
na dworze - ukończyła się deszczu ulewa

W notatniku piszę jakieś bzdury
na ekranie widzę ambicjonalne  wojny
przyjaciół witam szerokim uśmiechem
nowy dzień się zaczął z moim komputerem

 Lech Kamiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.