( z internetu )
Anioły zniszczenia
( wiersz z książeczki "Szatniarz" )
Kosmos życia wysłał patrol
na trzecią planetę - od słońca
tę - która kolorami zieleni i błękitu
mieni się w słonecznym układzie
Przybyli zobaczyli dwa miasta
skłócone wzajemnie
walczące ze sobą o wszystko
o ziemię którą zgarnęli - Bogu
Wysłano patrol na planetę
poprowadził go sam Wędrowiec
wylądował w okolicy doliny Siddim
poszedł - do miasta Sodomy
pukał od domu do domu
Nikt mu otworzyć nie raczył
podzielić się kawałkiem strawy
kubkiem wody pokrzepić
woleli swoje zabawy
Jeden Lot znalazł się poczciwy
współczuł losowi Wędrowca
nakarmił go winem napoił
do snu ułożył by odpoczął
Nieżyczliwi jemu sąsiedzi
wydali Wędrowca w ręce Kata
ten go uwięził w wieży
potraktował jak szpiega
nie brata
Patrol wysłał groźbę na ziemię
Wędrowca uwolnić należy
pod groźbą zniszczenia Gomory
spalenia Sodomy
Ale lud zadufany
w potężne obronne mury
wyśmiał groźby patrolu
zlekceważył sobie
nie wyraził skruchy
Spadły na ziemie
dwa przerażające anioły
ostrzeżono tylko Lotta
by opuścił teren zniszczenia
Anioły użyły atomu
by spopielić miasto niezgody
w ogniu spłonęła Gomora
w pył spalili się ludzie
Patrol ponowił żądanie
Natychmiast zwolnić wędrowca
gdyż to samo stanie się z Sodomą
zniknie na zawsze w stosie atomu
Warunek był nie do spełnienia
gdyż Kat się zbytnio pośpieszył
zostały szczątki z Wędrowca
szczątki wydano Lotowi
Tylko Lotta ostrzeżono
on jedynym sprawiedliwym
uciekaj z miasta Lotcie
broń Boże nie zaglądaj do tyłu
Lot zebrał swoją rodzinę
ruszyli w daleką drogę
zabronił spoglądać do tyłu
nie wolno zaglądać - w ogień
Anioły spłynęły ponownie
zemsta była okrutna
zapłonął ogniem stos atomowy
zniszczył miasto wichrem i błyskiem
Lot przyśpieszył kroku
by uciec stąd jak najdalej
lecz zwyciężyła ciekawość żony
spojrzała i poraziło ją światłem
Żona upadła nim rażona
na pomoc było za późno
z dwóch miast bogatych i wielkich
została popiołu polana
Zdarzenie pamięta historia
także i biblia wspomina
tak dzieje się przecież zawsze
gdy zarozumiałość jest wielka
i sięga do samego nieba
Więc pilnuj się poeto
by miłe uszu słowa
nie uderzyły do głowy
ona jest bardzo krucha
Lech Kamiński
( wiersz z książeczki "Szatniarz" )
Kosmos życia wysłał patrol
na trzecią planetę - od słońca
tę - która kolorami zieleni i błękitu
mieni się w słonecznym układzie
Przybyli zobaczyli dwa miasta
skłócone wzajemnie
walczące ze sobą o wszystko
o ziemię którą zgarnęli - Bogu
Wysłano patrol na planetę
poprowadził go sam Wędrowiec
wylądował w okolicy doliny Siddim
poszedł - do miasta Sodomy
pukał od domu do domu
Nikt mu otworzyć nie raczył
podzielić się kawałkiem strawy
kubkiem wody pokrzepić
woleli swoje zabawy
Jeden Lot znalazł się poczciwy
współczuł losowi Wędrowca
nakarmił go winem napoił
do snu ułożył by odpoczął
Nieżyczliwi jemu sąsiedzi
wydali Wędrowca w ręce Kata
ten go uwięził w wieży
potraktował jak szpiega
nie brata
Patrol wysłał groźbę na ziemię
Wędrowca uwolnić należy
pod groźbą zniszczenia Gomory
spalenia Sodomy
Ale lud zadufany
w potężne obronne mury
wyśmiał groźby patrolu
zlekceważył sobie
nie wyraził skruchy
Spadły na ziemie
dwa przerażające anioły
ostrzeżono tylko Lotta
by opuścił teren zniszczenia
Anioły użyły atomu
by spopielić miasto niezgody
w ogniu spłonęła Gomora
w pył spalili się ludzie
Patrol ponowił żądanie
Natychmiast zwolnić wędrowca
gdyż to samo stanie się z Sodomą
zniknie na zawsze w stosie atomu
Warunek był nie do spełnienia
gdyż Kat się zbytnio pośpieszył
zostały szczątki z Wędrowca
szczątki wydano Lotowi
Tylko Lotta ostrzeżono
on jedynym sprawiedliwym
uciekaj z miasta Lotcie
broń Boże nie zaglądaj do tyłu
Lot zebrał swoją rodzinę
ruszyli w daleką drogę
zabronił spoglądać do tyłu
nie wolno zaglądać - w ogień
Anioły spłynęły ponownie
zemsta była okrutna
zapłonął ogniem stos atomowy
zniszczył miasto wichrem i błyskiem
Lot przyśpieszył kroku
by uciec stąd jak najdalej
lecz zwyciężyła ciekawość żony
spojrzała i poraziło ją światłem
Żona upadła nim rażona
na pomoc było za późno
z dwóch miast bogatych i wielkich
została popiołu polana
Zdarzenie pamięta historia
także i biblia wspomina
tak dzieje się przecież zawsze
gdy zarozumiałość jest wielka
i sięga do samego nieba
Więc pilnuj się poeto
by miłe uszu słowa
nie uderzyły do głowy
ona jest bardzo krucha
Lech Kamiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.