Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

niedziela, 15 marca 2020

Świt po sześćdziesiątce

Świt po sześćdziesiątce

świt słońcem za oknem budzi
nogi ciężkie trudno unieść ręce
poranne śniadanie i namiastka kawy
takie zwyczajne niedzielne wstawanie

komputer włączony zgrzytem dysku krzyczy
ekran pełen wiedzy z niechlujności wyrzutem
w ekran puka wirtualny przyjaciel
świat za oknem przeraza żelaznymi chmurami 

zwykły dzień jak po sześćdziesiątce
dzieci daleko żyją własnym życiem
sam na sam z żoną ciągle tą samą i młodą
za oknem lunęła chmura rzęsistym deszczem

otwieram notatnik i chcę pisać wiersze
nic mądrego nie rodzi się w ociężałej głowie
przyjaciele zajęci swymi problemami
na dworze skończyła się właśnie ulewa 

idę do kuchni włączam ekspres z kawą
ulubiony kubeczek i łyżeczka cukru
z barku dobieram czekolady kostkę
świat się rozjaśnił w głowie świeże myśli

Lech Kamiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.