Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

poniedziałek, 19 sierpnia 2019

Dom rodzinny

Dom rodzinny 

Urodziłem się w czasie powojennej zawieruchy
na ziemiach nazywanych „odzyskane”
ochrzczono mnie u niemieckiego księdza
a do zabawy dostałem poniemieckiego
drewnianego konia na biegunach
czy to był mój dom rodzinny

A może ten pojedynczy pokój w Katowicach
z śladem na tyłku po kontakcie z piecykiem
i chmarą pluskiew w łóżku zalewanych wrzątkiem
czy ten... 

A może ten na nowym osiedlu
– dwa pokoje z CO
tam przyszła na świat siostra
i zmarła mama
tam ojciec oglądał świat przez dno butelki
miałem kolegów i koleżanki
i pierwszą miłość - określoną „na zawsze”

A może ten z czterech boksów
w którym mieszkało 100 chłopców
wszyscy w mundury ubrani
osiemnaście lat go nosiłem 

A może w którym spotkałem moją żonę
tam urodził się pierwszy syn
czas kłopotów i spraw poważnych
tam moje pięć lat studiów zostawiłem

Lecz może jednak ten w którym najdłużej
urodził się drugi syn
gdzie chłopcy pokończyli studia
dały nam wnuka i trzy wnuczki 
i się ciężko rozchorowałem 

A może ten gdzie każdy na końcu drogi
dostanie parę metrów ziemi na zawsze
i gdzie może kiedyś koło mnie żona
po trudach odpoczniemy 

Myślę że ten gdzie
pochowani moi rodzice

Lech Kamiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.