Samotnia
niezapomniane wschody i zachody
niedzisiejsze w przepaściach górskich
słońce za światłem zza grani się skrada
wysoko cienie skaliste ożywia i budzi
pierwsze promyki nurzają się w jeziorze
rozjaśnią świtaniem mrok skalny
brzask zabarwia je purpurą
jak gdyby krwią broczyły skały
wysoko na popękanej skalnej ścianie
strumyk z obłędem wody toczy
szaleje pianą kipi siłą przeraża
aż swoje złości w jeziorze utopi
to nie wody lecz strumień pereł
z daleka diamentowym blaskiem kusi
a w dole drewniany domek
ciepłem zaprasza i piwem
on wad ludzkich się nie wstydzi
Lech Kamiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.