Góry moje
Na zawsze pokochane miłością wielką
nie zdradzone nigdy
kocham wiatr szalejący nad wierchami
deszcz pobudzający do głębokiej nostalgii
mgłę która granie otula
ciszą smaga moje uszy
sam i góry
głazami jak perłami na szlakach poprzeplatane
Szlak usłany zachwytem
niby rodzynkami placek
dla oczu - granie
dla uszu – szum strumyka
tańczący wśród kamieni
toczy wody srebrne
wolny nieujarzmiony
niby serce górala
Jeziorka szmaragdowe
w słońcu milionami diamentów usłane
tworzą świetlistą drogę
prowadzącą ku wrotom słońca
do samego nieba
Turnie i wąwozy otoczone ścianami skał
rzeźbione przez wiatry
od mrozu popękane
niby kościelne ściany sięgające do nieba
kaskadami wody witrażami zdobione
Kocham smreki dumne i wysokie
kosodrzewiny połaciami granie obsiadłe
walczą o przestrzeń do życia
wysoko na szczytach
nic innego tam rosnąć nie ma prawa
Losie okrutny
pozwól na wieki z nimi
tam gdzie serce moje
gdzie moje oczy pozostały
nie odmawiaj proszę ostatniej posługi
Zabrałem gałązkę kosodrzewiny
razem z jej zapachem
i szumem wichru w uszach
posadziłem w ogrodzie
rośnie - jak wspomnienie
boli - jak tęsknota
Przycinam ją czasem
Lech Kamiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.