Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

środa, 4 maja 2016

Góry moje

Góry moje

Góry na zawsze  pokochane
miłością wielką nie zdradzone nigdy
kocham wiatr szalejący nad wierchami
deszcz do głębokiej pobudzający nostalgii

Mgłę która otula granie
ciszą smaga moje uszy
sam i góry
głazami jak perłami na szlakach poprzeplatane

Szlak usiany zachwytem niby placek rodzynkami
dla oczu - granie
dla uszu – szum strumyka
tańczący wśród kamieni
srebrne wody toczy
wolny nieujarzmiony niby serce górala

Jeziorka szmaragdowe
w słońcu milionami diamentów usłane
tworzą drogę świetlną
prowadzącą ku wrotom świetlistym
do samego nieba

Turnie i wąwozy ścianami skał otoczone
rzeźbione przez wiatry
popękane od mrozu
niby kościelne ściany sięgają do nieba
kaskadami wody jakby witrażami zdobione
kocham smreki wysokie dumne
nie kłaniające się wichrom ni śniegom

Kosodrzewiny połaciami obsiadły granie
walczą o przestrzeń do życia na szczytach wysokich
nic innego tam rosnąć nie ma prawa

Losie okrutny pozwól na wieki z nimi
tam gdzie serce moje
gdzie moje oczy pozostały
nie odmawiaj proszę ostatniej posługi

Zabrałem gałązkę kosodrzewiny
razem z jej zapachem
i szumem wichru w uszach
posadziłem u siebie w ogrodzie
rośnie - jak wspomnienie
boli - jak tęsknota

Przycinam ją czasem

Lech Kamiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.