Przygoda z kolegą
po pracy z kolegą obydwaj
do baru na piwo żeśmy wstąpili
wokół towarzyski kolegów raj
w sam raz dla nas moi mili
barman postawił zaraz dwa
piwa złotem i chmielem pachnące
rozpromienił nam tym cały świat
najbardziej osoby wokół stojące
szybko pokazało się dno
i barman postawił nam nowe
więc niszczyliśmy to szkło
i złoto w nim się pieniące
wspaniale nam z tym szło
zapomnieliśmy o świecie bożym
tylko to przeklęte w kuflu dno
na złość się wszędzie plecie
ile ich było kto to wie
ale barman skrupulatnie liczył
do domu chętnie by się szło
lecz nogi gdzieś na drugiej ulicy
wciska nam barman jakiś papier
na nas wydziera się okropnie
wokół już stała się ciemna noc
ocknąłem się na ulicy
po kumplu przepadł gdzieś ślad
w kieszeniach pustka niestety
przyjdzie nocować ach strach
gdzieś tutaj wprost na ulicy
jak wybawienie w tę noc
polonez zatrzymał się blisko
wysiedli panowie dwaj
pałka w ręku im groźnie zabłysła
do poloneza proszą mnie
a odmówić im nie sposób
później koszmarna noc
w hotelu którego nikomu nie życzę
a w domu nie jedna łza
przelana z lamentem i z krzykiem
a mój łeb jak ze szkła
na drobne kawałki rozbity
Lech Kamiński
po pracy z kolegą obydwaj
do baru na piwo żeśmy wstąpili
wokół towarzyski kolegów raj
w sam raz dla nas moi mili
barman postawił zaraz dwa
piwa złotem i chmielem pachnące
rozpromienił nam tym cały świat
najbardziej osoby wokół stojące
szybko pokazało się dno
i barman postawił nam nowe
więc niszczyliśmy to szkło
i złoto w nim się pieniące
wspaniale nam z tym szło
zapomnieliśmy o świecie bożym
tylko to przeklęte w kuflu dno
na złość się wszędzie plecie
ile ich było kto to wie
ale barman skrupulatnie liczył
do domu chętnie by się szło
lecz nogi gdzieś na drugiej ulicy
wciska nam barman jakiś papier
na nas wydziera się okropnie
wokół już stała się ciemna noc
ocknąłem się na ulicy
po kumplu przepadł gdzieś ślad
w kieszeniach pustka niestety
przyjdzie nocować ach strach
gdzieś tutaj wprost na ulicy
jak wybawienie w tę noc
polonez zatrzymał się blisko
wysiedli panowie dwaj
pałka w ręku im groźnie zabłysła
do poloneza proszą mnie
a odmówić im nie sposób
później koszmarna noc
w hotelu którego nikomu nie życzę
a w domu nie jedna łza
przelana z lamentem i z krzykiem
a mój łeb jak ze szkła
na drobne kawałki rozbity
Lech Kamiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.