Flecistka
drobniutka
skromnością zachwyca
wzrok
spuszczony twarz drobna
ozdobiona
uśmiechem
w
rękach instrument boski
na
którym grywali anieli
jej
tłem instrument błyszczy
publice
kłaniają się razem głęboko
nabierają
siły głębokich czarów
bo
zaraz się zacznie i będzie się działo
podniosła
flet do ust
jak
swe dziecko jak kochanka
przytknęła
je w pocałunku miłosnym
instrument
odwdzięczył się niebiańskim dźwiękiem
sala
zmieniła się w łąkę alpejską
umajoną różnorodnym
kwieciem
flecistka
stała się pasterką boską
z
wieńcem na głowie polnym kwieciem uwitym
dźwięki
jak motyle rozpłynęły się po łące
pasterka
dalej czaruje fletem
brakuje
tylko owieczek pod borem
i
pieska który by je zaganiał szczekaniem
grała
i grała obraz dojrzewał swym czarem
nagle przestał - zginęły
motyle
stado
owieczek pofrunęło w obłokach
zniknęła
łąką w głębokim ukłonie
pasterka
odjęła od ust instrument
skończyła
się muzyczna zaczarowana opowieść
Bardzo miły, sielski obrazek... Tak właśnie się wypoczywa. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńSnujesz tę zaczarowaną opowieść, jak pasterka swą melodię.
OdpowiedzUsuńCzarujesz, czarujesz, czarujesz...
Piękności wiersz.
Dzięki, jak zawsze miłe
OdpowiedzUsuńSkromna to flecistka, a jak pięknie gra swoją melodię... Dźwięki tej melodii niczym barwne motyle rozpływają się po kwiecistej łące. Ależ to widok... istna bajka, czy też magia. Oj, czarujesz Poeto swoją niezwykłą muzyczną,zaczarowaną opowieścią. Dziękuję Leszku za cudowny wiersz.
OdpowiedzUsuń