Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

piątek, 18 marca 2011

Małe Formy...

Radio Koszalin nadało audycję z moimi wierszami

Spójrz

Spójrz w me oczy
co widzisz
jest w nich wiosna
i kwiatów łąka
 ptaki plotą swe gwiazda

to wszystko jest w mych oczach
a tam głęboko,
na dnie
Ty tam jesteś na zawsze

…..........................
Matko

Dzięki
za twój ból narodzin
i twe ramiona matczyne
proszę
bądź ze mną
gdy swój los przeżyje
tak bardzo potrzebne mi są
twe łzy

..............................
Nazywała się
Wiosna …

Tańczyła
- wśród kwiatów,
drobnym deszczem
płakała,
kazała grać
świerszczom,

Cały świat
zazieleniła,
pola,
drzewa,
krzewy.

I odeszła...
po cichutku,
nie wiadomo
kiedy,

Cichuteńko - jak wiosna.

środa, 16 marca 2011

Polski tryptyk kwietnia

Cichutko, 
przychodzi kwietniowa wiosna
radość i nadzieję wkoło sieje
w zieleni się chowa 
i w śpiewie ptaków
zapachem ziemi 
do pracy zagrzewa

Przepiękna 
jest nasza wiosna 
w kwiecistą sukienkę odziana
wiatr jej kwieciem  
rozwiewa włosy
i rzuca 
na ogrody  łąki i drzewa

 * * * * * * * * * * *
I
Tamten kwiecień 
dawno przebrzmiały
gdy się zdarzyło to - co niemożliwe
kwiat rycerstwa złożył swą głowę dumną
na progu arogancji i zadufania
po zbójecku, bez sądu i oskarżenia

Serce wydarte przemocą
z gorącej piersi żołnierza
tęskni do kraju, 
do Polskiej wiosny
w której 
kwiatem jabłoń się okrywa

* * * * * * 
II

Zeszłoroczny kwiecień, 
lot samolotu - śmierci
 Prezydenta naszego kraju
leciał - jak sztandar Rzeczypospolitej 
z hołdem, dla tych
którzy za nas zginęli, 
Polsce - zawsze wierni 

Wstyd i zgroza 
rozlała się po kraju
zginął Prezydent 
z całą polską świtą
mgła jak matka utuliła ich na zawsze
i huk jak salwa - 
nad grobem rycerzy. 

Nie upilnowali go 
nasi żołnierze
nie upilnowaliśmy go też 
my - rodacy
nie mogliśmy 
dowieźć do celu

 Śmierć Prezydenta
hańbą i żalem okryła naród cały


* * * * * * * * *
III

Dzień - też kwietniowy
niedawny
zamykała się księga życia 
Polaka, 
największego jakiego wydała
kraina nad Wisłą, 
by mógł osiąść na tronie - Papieża

Ukochany syn naszego narodu
to nic że wyjechał, 
bo przecież bywał
mieszka duchem wciąż z nami 
polskości – nie zrzekł się nigdy

Cały świat wstrzymał oddech
wszystkie religie żegnały Polaka
płacz przyszedł z dalekiego kraju
gdzie pozostały
święte szczątki jego


poniedziałek, 14 marca 2011

Wiosna


Nazywała się
Wiosna …

Tańczyła
- wśród kwiatów,
drobnym deszczem
płakała,
kazała grać
świerszczom,

Cały świat
zazieleniła,
pola,
drzewa,
krzewy.

I odeszła...
po cichutku
nie wiadomo
kiedy,

Cichuteńko - jak wiosna. 

Wiosna nad morzem




Nad wybrzeżem
gdzie
plaża z falą morską
odwieczną toczy wojnę,
łabędź
że swą dumą pod pachą
kroczy
wśród mew drobnicy,
głowę
trzyma wysoko,
by bractwo - czuło szacunek,
wiedziało,
że o niego tu chodzi,
że on tu przecież najważniejszy.

Mewy
go wokół obsiadły paciorkowato,
czekają z nim
na łaskę człowieka,
na chleba kawałek,
by go podbierać
łabędziom,

Mewy
 białe fregaty,
w powietrzu,
zwinne i szybkie,
nie boją się fali
 wiatru i sztormu ,
w najgorszą pogodę
wierne morzu
jak by przysięgały.

My tu na zawsze,

wtorek, 8 marca 2011

Donkiszoteria



Proszę o karabin
najlepiej - maszynowy
powystrzelał bym wszystkie troski
kłopotom
przywalił seriami

Najlepiej RKM
on mój ulubiony
strzelałbym z niego zza węgła
z okopu też mógłbym strzelać

Jak wypada - długimi seriami
krótkimi
od czasu do czasu
    drzyjcie
    kłopoty me i troski
    ja idę z wami się strzelać

Raz serią
- tam gdzie boli
do ZUSu - czterema seriami
posłom
też bym przyłożył
niech zajmą się sprawami Narodu

Prowadził bym swoje boje
do samego wielkiego zwycięstwa

Drzyjcie troski i kłopoty
ja do was będę strzelał


niedziela, 6 marca 2011

Do Bronka – górala



Twoja kraina
na wieki będzie zachwycać
razem z rycerzami,
w złotej grocie
Janosiku
ze swą sprawiedliwością

Będzie,
bo zawsze są chętni na widoki
które z nóg zwalają,
gdy zachwyt aż uszami wychodzi

Zawsze
Trzy Korony
królują przy krzyżu z Giewontu
stawy błyszczą skrami,
a świerki dorodnością
więc płyńcie
potoki szalone między kamieniami
skalne granie
zachwycą wędrowców
więc nie bój się o swoje skarby,
wspaniała duszo górala

Leszek K.

czwartek, 3 marca 2011

Szpital



Szpital

Franek
siedzi na łóżku
nie wstaje
bo po co
w głowie u niego zawierucha
mówić nie umie
więc wyje!

Wyje
gdy jest głodny
gdy go czasem zaboli
wtedy
gdy chce pogadać
gdy nikt nie zwraca uwagi

Mam
swoje trzydniówki
napatrzę się
ludzkiego nieszczęścia
tu kroplówka
a tam nieprzytomny leży

Krew
mu przetaczają na okrągło
nie wstaje ze swego łóżka
leży ciało
a dusza
puka właśnie w bramy nieba

Na oddziale
zapachem nie do wytrzymania
wita gangrena
nie chce się wierzyć
że z człowieka
może wyjść tyle smrodu

Nogi
opuścił na podłogę
bandaże
sięgają do kolan
trudno się dziwić chłopu
że na własnych nogach
chce maszerować do nieba

Wiele się dzieje w oddziale
w czasie
mych trzydniowych pobytów
wiec wybaczcie mi
bardzo proszę
że unikam
widoku - wraku człowieka