Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

wtorek, 4 października 2011

***

***

nieważne są kłótnie, żale
ważne że na widok  twój

me serce cieszy
się  uśmiechem

poniedziałek, 3 października 2011

szpital

szpital
 
czasem
ktoś zemrze przy tobie
szczęśliwy
że nic już nie boli
spaceruje teraz z uśmiechem
po pięknym niebieskim padole
 
znam wszystkie tutejsze siostry
nie zaskoczy mnie lekarz
zaliczyłem większość łóżek
wiem dobrze
jak śmierdzi gangrena
 
wiem co zrobić
gdy umrze człowiek
żona zawsze
spodziewa się wieści
czekam chwili
gdy ma biała dama
na spacer poprosi
wieczny

każdy dzień
jest  zwycięstwem
każda chwila bez bólu się liczy
moja codzienna walka
nie będzie sukcesu


 

niedziela, 2 października 2011

drzwi do nieba

drzwi do nieba

odwieczne
sterane czasem

i On
ten który jest ich stróżem
bo ma klucze
i wie wszystko
zmęczony
 decyduje

podjął się roli
 która
do ziemi przygniata

na stanowisku do końca
bo nie liczą się lata
ani wieki
 
jest sędzią i wyrocznią
dla wszystkich

JEDYNYM NIEOMYLNYM

sobota, 1 października 2011

Pisz wiersze


Pisz wiersze

dziewczyno ciemnowłosa 
uśmiechem  
wymalowana twoja twarz 
wiatrem  
rozwiane włosy 
ciepły letni wiatr 


w okulary wtulona  
skryte
wspomnienie snów 


i tylko deszcz 
ciepły letni deszcz 


czytałem  
wiele twych wierszy 
w których ciepły wiatr 
i letni deszcz 
szelest traw, zapach drzew 


czekam  
na nowe wiersze 
w których  
wiatr i deszcz 
oczarują znów  


Leszek K.

piątek, 30 września 2011

Jesień




Jesień

po parku spaceruje jesień
wystrojona w złoto i brąz
kobierzec liści rozłożyła pod stopy
z szelestem kroku – miły śpiew

w ręku ma kostur koślawy
a przed nią grzybów las
maluje drzewa na kolor złoty
iglaków nie lubi, kłujące są

ptaki kluczami płyną po niebie
odlatują z rodzinnych stron
nieliczne zostaną, wierne ziemi
liczą  na serca dobre ludzi
na pokarm z ich łaskawych rąk

nastał czas deszczów i mgieł burych
rosa  w trawie błyska diamentem
na pajęczynach łez czarowne korale
delikatnie w powietrzu płynie
babiego lata senna nić

chodź ze mną kochanie, proszę
na niebie srebrne setki gwiazd
jedną dla ciebie zrzucę
ta spadająca, twoją jest

czwartek, 29 września 2011

Jesień

Jesień

Gdy do nas zawita
przynosząc deszcze i chłody
mżawką obudzi z rana
brązem kasztanów ucieszy
w trawie - rosy perełek blask

Babiego lata ulotna nić  

środa, 28 września 2011

Tańcz

 
Tańcz

Na sali
zapłonął walc
stało się gorąco
na parkiecie
tylko my
sami
jak by zaginął świat
i oczy twoje

My
- jakby nic
przytuleni razem
z sobą
twarz w twarz
bok w bok
w rytmie
raz dwa trzy
więcej nic
tylko my


I sus
i w bok
ja z tobą
tańczymy wraz
orkiestra gra
- się czerwienisz
czujesz mój bok
gubisz krok
uważaj

tutaj - nie można się mylić

wtorek, 27 września 2011

Zew gór


Zew gór 

Jeżeli jesień - to w górach
tam woła mnie ich zew
w brązy
 wystroiły się teraz
w zapach grzybów
i  mgieł

Rosa
pajęczyny odkrywa
korali zawiły sznur
ubiera się w nie
kosodrzewina
kująca zieleń wśród skał

Góry
szaleństwo toczy
w strumykach
płynących - gdzieś tam
wietrzysko
nam uszy mrozi
zatykając oddech wiatrem
jak szkwał

Przepiękna  wędrówka
w mgielnej pierzynie
z wszystkich stron
cisza
 otuli me serce
tylko szum deszczu
i szelestu krok

Marsz
w rytmie na kroki
jak automat
ciągle w przód
Nie boję się
śliskości grani
mam buty
-  nie boją się skał

Gdy już z wędrówki powrócę
która
dopina skrzydła do rąk
do ust
kufel piwa podniosę
na cześć Karkonosza
…................................
Króla wspaniałych gór

poniedziałek, 26 września 2011

Dziewczyno z Internetu

Dziewczyno z Internetu

Jesteś
na końcu świata
życzę ci dziś
tak jak zwykle
by był - „dobry dzień”
zasyłam  swój uśmiech miły
 który przesłoni Ci- wszystkie łzy

Dziewczyno z internetu
opowiedz mi o sobie
ja wiem – że czekasz
na moje słowa dwa

Dziewczyno z internetu
wiem - ze to wirtualny spam
ale na sercu jest raźniej
gdy odpisujesz mi - co dnia

Więc pisz, proszę moja droga
niech trwa uczucie wirtualne
tutaj nie straszny deszcz czy niepogoda
tu zawsze słońca blask

Olbrzymy


Olbrzymy

Za mym oknem wyrosły olbrzymy
swymi wierzchołkami wyrastają pod chmury
gałęziami, w takt wiatru, głaszczą powietrze
to świerki, sosny, dęby i buki
o wieku bardzo już słusznym – wierzcie

Pamiętają one zdarzeń bez liku
wiele wojen przeżyły w swym kącie
gałęziami poszumią lat jeszcze wiele
nie będą naszym oczom
żałować pięknego widoku

Są też inni nasi wielcy olbrzymi
odchodzą właśnie czwórkami - do nieba
tak idą - bo tylko tak bohaterom wypada

W oczach im pozostały jaszcze
kurzu tumany spod Lenino
kolor maków w najpiękniejszej czerwieni
i smród olejów z pięknej Normandii

Pamiętamy i tych olbrzymów
przesiąkniętych do cna
zapachem ognisk i lasów
tych którzy obowiązek Ojczyzny
stawili nad wszystko
nie pytali się o nagrody ani zaszczyty

Swój obowiązek stawili nad życie

Odchodzą olbrzymy czwórkami do nieba
co po nich zostanie
pamięć czy też drwina
czy dalej morze kłótni ambicją pisanej
kto wylał krew czerwieńszą od innych żołnierzy

Czy pieniądz będzie teraz
przepustką do nieba