Samotnia
Pamiętam
wschody i zachody niezapomniane
niedzisiejsze w przepaściach górskich
słońce za światłem zza grani się skrada
cienie skaliste ożywia sobą
Pierwsze promyki nurzają się w jeziorze
świtem mrok skalny rozjaśnią
brzask zabarwia się purpurą
jak gdyby skały broczyły krwią własną
Wysoko na popękanej skalnej ścianie
strumyk z obłędem wody toczy
szaleje pianą kipi siłą przeraża
aż swe złości w jeziorze utopi
To nie wody lecz strumień pereł
z daleka diamentowym blaskiem kusi
a w dole drewniany domek ciepłem zaprasza
i wad ludzkich się nie wstydzi
Pamiętam
wschody i zachody niezapomniane
niedzisiejsze w przepaściach górskich
słońce za światłem zza grani się skrada
cienie skaliste ożywia sobą
Pierwsze promyki nurzają się w jeziorze
świtem mrok skalny rozjaśnią
brzask zabarwia się purpurą
jak gdyby skały broczyły krwią własną
Wysoko na popękanej skalnej ścianie
strumyk z obłędem wody toczy
szaleje pianą kipi siłą przeraża
aż swe złości w jeziorze utopi
To nie wody lecz strumień pereł
z daleka diamentowym blaskiem kusi
a w dole drewniany domek ciepłem zaprasza
i wad ludzkich się nie wstydzi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.