Moje miasto
Koszalin
Mewy
krzykliwe opuściły morze
zamieszkały
na dachach koszalińskich domów
krzykiem i
lotem znaczą swą obecność
toczą wojny
z kawkami
w której -
nie ma zwyciężonych
Dachy
miejskie dla nich stworzone
krążą
między nimi wysoko
potrafią bez
ruchu szybować na wietrze
wspaniali
żeglarze niezmordowani w locie
Pokochały
jak my nasze miasto
omijają z
daleka lasy Chełmskiej Góry
zostawiają
parki i place gołębiom
niech one też
się nacieszą miastem
Miasto
zieleni i w niej skąpane
smagane
wiatrem chłodnym znad morza
rzeczką
przyległą parkową zielenią
dla kaczek i
łabędzi domem
Miasto
młodzieży i szkół różnych
miasto ludzi
zużytych wiekiem
opuszczonych
przez dzieci
żyjących
samotnie
gdyż one dla
pracy i chleba
wyjechały do
innych miast i krajów
Miasto centr
handlowych gdzie nasze wnuki
na randki się
umawiają jak my w parkach kiedyś
miasto chore
na brak parkingów
z
przeładowane ilością samochodów
rozjeżdżane
tirami
z kolumną
samochodów
słońcem
gnanych nad morze
Piękne i ukochane...
OdpowiedzUsuńObraz miasta widziany oczyma Poety.
Leszku - pokochałeś miasto, przywykłeś do niego, pewnie z wielkim trudem - gdybyś musiał - przywykał byś do innego. I choć są wady, choć nie najłatwiej w tym mieście żyć - nie szukasz innego, a o swoim wiersz piszesz...
OdpowiedzUsuńSerdeczności zostawiam... i uśmiech :)
Oprócz tego, że jesteś wspaniałym Poetą, to jeszcze znakomitym przewodnikiem... Przepięknie oprowadzasz nas po swoim ukochanym Koszalinie wersami budzącymi zachwyt. Dziękuję Leszku.
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa moje kochane Panie
OdpowiedzUsuń